Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Artykuły » Samorząd na świecie

»

Na drugim brzegu Odry

O współpracy ze Słubicami, problemach demograficznych Frankfurtu i przeroście biurokracji rozmawiamy z nadburmistrzem Frankfurtu n/Odrą Martinem Patzeltem.

\"\"Martin Patzelt, nadburmistrz Frankfurtu nad Odra od 2002 roku.

Urodzony we Frankfurcie w 1947 roku. W 1968 roku ukończył Politechniczną Szkołę Średnią z wyuczeniem zawodu betoniarza. Studiował w Seminarium Służby Kościelno-Charytatywnej w Chemnitz. W latach 1987-1990 ukończył zaoczne Studium Pedagogiczne na Akademii Dokształcającej Caritas Niemcy we Freiburgu.
Pracował w Kuratorium Młodzieży byłej NRD (do 1990 r.), a później jako pracownik Zarządu ds. Socjalnych, Oświaty, Młodzieży, Zdrowia i Kultury Miasta Frankfurt nad Odra. W latach 1992-1994 przewodniczył Związkowi Powiatowemu CDU.
Żonaty, ma trzech synów i dwie córki.


Andrzej Gniadkowski: W grudniu zeszłego roku Polska przystąpiła do układu Schengen. Jakie znaczenie ma to dla miasta i dla Pana osobiście?
Martin Patzelt: Przede wszystkim jest to powód do radości dla mnie i dla miasta. Po raz pierwszy w historii obu miast można bez dowodu osobistego i czekania na granicy udać się na drugi brzeg Odry. Centra obu miast są po raz pierwszy bezpośrednio ze sobą połączone. Mam nadzieję i wszystko na to wskazuje, że również mieszkańcy obydwu miast znajdą teraz możliwości większego zbliżenia i wzajemnego poznania w codziennym bytowaniu.
Politycznie i gospodarczo powstają niezwykłe perspektywy i szanse. Frankfurt i Słubice nie są bardzo dużymi ośrodkami. Oprócz nich istnieją w Polsce i Niemczech setki miast liczących 60 000 lub 20 000 mieszkańców. Jednak transgraniczne miasto liczące 80 000 mieszkańców jest rzadkością w skali światowej.

AG: Jak wygląda współpraca z polskim samorządem?
MP: Od lat jesteśmy w ścisłym kontakcie. Z jednej strony na płaszczyźnie oficjalnej, z drugiej zaś łączą mnie osobiste bliskie stosunki z moim kolegą sprawującym urząd w Słubicach. Przeprowadzane są regularne konsultacje miedzy nami oraz między Frankfurckim Zarządem Miasta i Radą Miejską w Słubicach. Naturalnie są też kontakty między poszczególnymi urzędami.

AG: Jakie są planowane wspólne przedsięwzięcia?
MP: Nadal będziemy zacieśniać naszą współpracę. Mamy nadzieję, że na wspólnym posiedzeniu Zarządu Miasta w połowie lutego uda nam się ustalić listę wspólnych projektów. Pod uwagę będą brane zarówno imprezy kulturalne, jak i przedsięwzięcia gospodarcze i budowlane. Planowane jest nawet utworzenie wspólnego biura marketingowego, co byłoby pierwszą zinstytucjonalizowaną formą współpracy między ratuszami. Czy i w jakim zakresie projekty te zostaną zrealizowane, zależy od radnych obydwu miast.

AG: Czy są negatywne doświadczenia wynikające z rozszerzenia strefy Schengen?
MP: W pociągach dalekobieżnych wielokrotnie schwytaliśmy nielegalnych imigrantów. Jest to jednak sprawa dla policji, a nie dla władz miejskich. My natomiast jako miasto nie odnotowaliśmy żadnych negatywnych zjawisk. Raczej obserwujemy „normalną” wymianę. Nie trzeba już „planować” przekroczenia granicy. Do grudnia należało liczyć się z koniecznością oczekiwania 20-30 minut, zwłaszcza na odprawę samochodów osobowych. Nikt spontanicznie nie wybierał się na drugą stronę rzeki do supermarketu lub na wieczorną imprezę, skoro mogło się to wiązać ze stratą łącznie godziny czasu na stanie w korkach. To już minęło i mamy wrażenie poprawy wymiany osobowej. Przybrały na sile „spontaniczne przekroczenia granicy”, a więc to, co rzeczywiście nazywa się „małym ruchem przygranicznym”, a co z powodu kontroli nie cieszyło się w przeszłości taka popularnością.

AG: Co jest największym problemem samorządu miasta Frankfurt?
MP: Tak jak w wielu wschodnioniemieckich miastach, również we Frankfurcie, po zjednoczeniu Niemiec zmniejszyła się liczba ludności. W konsekwencji mamy do czynienia z wieloma strukturami przewidzianymi do obsługi znacznie większej ilości mieszkańców. Chodzi tu zarówno o infrastrukturę (kanalizacja, ulice, zaopatrzenie, mieszkania), jak i o ilość pracowników administracji. Struktury te musimy dopasować do aktualnych okoliczności.
Musimy ponadto, mimo braku porównywalnych doświadczeń, spróbować sporządzić prognozy rozwoju i dostosować do nich nasze miasto. Konkretnie mówiąc: w 1989 roku Frankfurt nad Odrą liczył prawie 90 000 mieszkańców. Dzisiaj jest ich około 62 000 a w 2020 roku ma być circa 53 000. Oznacza to, że na przestrzeni zaledwie 30 lat liczba mieszkańców zmniejszy się niemal o połowę. Musimy więc zjawisku temu dopasować całą logistykę. Jeśli Pan sobie wyobrazi, co to oznacza w odniesieniu chociażby do powierzchni mieszkaniowej, zrozumie Pan,  jak wielkie zadania stoją przed nami.
Podobne problemy odnoszą się do administracji, w której wielu urzędników pracuje od dziesięcioleci i nie można ich zwolnić, ponieważ korzystają z ochrony zatrudnienia. W aspekcie socjalnym jest to być może słuszne, lecz bardzo utrudnia planowanie, ponieważ administracja bardzo wolno dopasowuje je do nowej sytuacji. Skoro już obecnie występuje przerost administracji, tym bardziej nie można zatrudnić nowych ludzi zdolnych do reagowania ad hoc na nowe wyzwania.

AG: Jak próbuje Pan to rozwiązać?
MP: Podchodzimy do problemów przyjmując strategię długookresową. Powstała koncepcja przebudowy miasta, która już od dziesięciu lat reguluje jego nową organizację. Trzecia faza (do roku 2020) jest obecnie w opracowaniu. Zakłada ona likwidację tysięcy mieszkań. Z jednej strony dostosowujemy miasto do bieżących i prognozowanych potrzeb, a z drugiej wykorzystujemy nadarzającą się okazję, aby krok po kroku nowe oblicze miasta było bardziej przyjazne ludziom. Polega to np. na likwidacji tandetnych budowli z okresu socjalizmu i wznoszeniu na ich miejscu nowych, wzorowanych na historycznych obiektach lub przekształcaniu uwolnionych powierzchni na parki i zieleńce. Jeszcze inną możliwością zagospodarowania zbytecznych budynków jest znalezienie dla nich sensownego użytkownika. Stwarza to możliwości ściślejszej współpracy z naszym polskim sąsiadem – Słubicami. Tam brakuje mieszkań, a tu stoją puste. Paradoks ten uwypukla fakt, że dzieli nas tylko most długości 250 m.
Przed kilkoma laty była już próba zaoferowania Polsce mieszkań we Frankfurcie. Zainteresowanie było spore, ale biurokracja i przepisy administracyjne skutecznie zahamowały to przedsięwzięcie. Sprawę komplikował też fakt zamieszkiwania i pracy po różnych stronach granicy, w sytuacji, gdy jej przekraczanie odbywało się z trudną do przewidzenia stratą czasu. Stan ten zmienił się po przyjęciu Polski do układu Schengen i mam nadzieję, że teraz coś ruszy się w tej dziedzinie.

AG: Z których rozwiązań jest Pan najbardziej zadowolony? Które z pomysłów i rozwiązań poleciłby Pan samorządowi w Polsce?
MP: Z zaleceniami byłbym w tym kontekście ostrożny. Każde miasto i każda społeczność ma swoją odrębność. Można się od siebie uczyć, wzajemnie się inspirować, może nawet czasem ostrzegać. Jednak każde miasto musi indywidualnie podchodzić do swoich problemów. Każde miasto musi posiadać koncepcję na miarę własnych potrzeb i uparcie ją wdrażać. Najważniejsze, aby celu nie stracić z oczu. W ostatnich dziesięciu latach niejednokrotnie już przepowiadano śmierć naszemu miastu, gdy ten lub inny projekt gospodarczy przestawał funkcjonować. Jednak trzymałem się raz obranego kursu. Zaufaliśmy sobie, że możemy doprowadzić miasto do dobrej przyszłości. I chociaż traktuję „zaufanie” w tych czasach jako bardzo ważny element, pragnę wskazać tu na drugi nie mniej ważny czynnik: ciężką pracę!
Nie daliśmy się zbić z tropu i prowadziliśmy pracę ukierunkowaną na zmiany. Szukaliśmy inwestorów, stawialiśmy na małe lokalne przedsiębiorstwa, mogące być komórkami rozrodczymi gospodarczej restrukturyzacji. Zobowiązaliśmy naszych obywateli, firmy i stowarzyszenia, aby przyczyniały się do przekształcania Frankfurtu w przyjazne miasto i do godnego reprezentowania go na zewnątrz, tak aby przezwyciężyć wizerunek ponurego Wschodu.
I osiągnęliśmy sukces: Od końca 2004 roku do końca 2007 obniżyliśmy bezrobocie o 6 procent. W 2007 roku Frankfurt n/Odrą stał się w Niemczech miastem o największym udziale inwestycji na głowę mieszkańca. Tam, gdzie jeszcze przed czterema laty dominowały szare budynki z wielkiej płyty z odchodzącą farbą, stoją dziś świeżo odremontowane gmachy.

Tłum. Jan Scharmach

powrót

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

7-9 maja, Katowice, XVI Europejski Kongres Gospodarczy, https://www.eecpoland.eu/

9 maja, II Ogólnopolska Konferencja Naukowa "Samorząd Terytorialny wobec współczesnych wyzwań, https://uwr.edu.pl/
Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»