Wobec tego liczyłem, że kończąca II kadencję rządząca większość w ostatnich 4 miesiącach prac ustawodawczych zmieni swoje podejście. Że będzie raczej poprawiała prawo dla gmin, spełniając postulaty płynące ze środowiska samorządowego. Że będzie upraszczała, a nie komplikowała. Że w pragmatyczny sposób będzie modyfikowała to, co jest, zamiast tworzenia nowych bytów. Jestem rozczarowany tym, jak w końcówce w pośpiechu uchwalane są ustawy.
Po pierwsze wymienię tę o zmianie ustawy o samorządzie gminnym oraz niektórych innych ustaw. Nazwa ustawy jest myląca, bo nowela z 25 czerwca 2015 r. najczęściej mówi o powiatach, a najwięcej miejsca poświęca ochronie przyrody. Problemom, które przyniesie gminom ta ustawa w zakresie obsługi wspólnej, poświęcę osobny tekst.
Po drugie ustawa z dnia 25 września 2015 r. o związkach metropolitalnych. Przeciwko powiatowi metropolitalnemu jako nowemu szczeblowi samorządu wypowiedział się zarząd naszego Związku w październiku 2013 r. Nazwę zmieniono, ale pozostała obawa, że nowy twór odbierze uprawnienia wielkim miastom na prawach powiatu – nie tylko w woj. śląskim – i będzie niebezpiecznym precedensem dla samodzielności gmin w całej Polsce.
Po trzecie gotowa do uchwalenia jest ustawa według projektu byłego Prezydenta nr 1699. Komisja sejmowa chce w niej wprowadzić prawo do niskiego progu frekwencji w lokalnym referendum tematycznym.
W 2014 r. przeciwko bezprogowemu referendum przeprowadziliśmy kampanię, w której nasz apel poparło 221 samorządów ze wszystkich regionów. Wprawdzie teraz posłowie ustanowili próg frekwencyjny, ale niewielki – 10 proc. – lecz szkodliwe skutki tego rozwiązania będą podobne jak te, przeciw którym protestowaliśmy w ubiegłym roku.
Problemem będzie tu nałożony ustawą na organy gminy obowiązek realizacji wyniku takiego referendum, gdy za nim oddanych będzie więcej niż połowa ważnych głosów. O losach gminy może decydować garstka mieszkańców!
zgso@zgso.org.pl