Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Artykuły » Samorząd na świecie

»

Jak najbliżej ludzi

O tym, jak wygrać wybory samorządowe oraz komu służy status quo, a komu powinien służyć dobry burmistrz rozmawiamy z Bretem Schundlerem, byłym burmistrzem New Jersey.

\"\"Bret Schundler, burmistrz New Jersey w latach 1992-2001
Urodzony w 1959 roku w Colonii w stanie New Jersey. Członek Partii Republikańskiej. Korzenie jego rodziny sięgają Barbadosu i Niemiec. W 1981 roku ukończył z wyróżnieniem Uniwersytet w Harvardzie. Aby utrzymać się na studiach pracował m.in. zmywając talerze w restauracji oraz jako ochroniarz. W młodości pracował dla demokratycznego kongresmena Roy’a Dysona oraz Gary’ego Hart’a w jego kampanii prezydenckiej. Zanim został burmistrzem pracował też w instytucjach finansowych i bankach. W 1991 roku wystartował jako kandydat republikanów w wyborach do senatu stanowego. Nie został wybrany, ale mimo iż stan New Jersey był uważany za twierdzę demokratów, zdobył stosunkowo dużą liczbę głosów. Po aresztowaniu burmistrza New Jersey wystartował w przedterminowych wyborach i został nowym burmistrzem miasta, które od 1917 roku było nieprzerwanie rządzone przez demokratów. W normalnym trybie wyborczym w 1993 roku zdobył prawie 70 proc. głosów i niemal powtórzył ten wynik w 1997 roku. Za czasu jego rządów New Jersey przeżyło okres niezwykle szybkiego rozwoju. Schundler poradził sobie z przestępczością, uporządkował politykę fiskalną, zwiększył wpływy do kasy miasta, zmniejszył podatki. W 2001 roku uległ kandydatowi demokratów w wyborach na gubernatora stanu New Jersey. Obecnie pracuje m.in. jako nauczyciel w King’s college z siedzibą w Empire State Building.



Andrzej Gniadkowski: Trafił Pan na bardzo złą pogodę. Czy mimo to podobało się Panu w Polsce?
Bret Schundler: Tak bardzo. Na szczęście nie musiałem przejmować się pogodą, bo najważniejszą częścią wizyty były dla mnie spotkania z ludźmi, a nie wycieczki i zwiedzanie.

AG: Został Pan burmistrzem w mieście od lat zdominowanym przez przeciwną opcję polityczną. Jak to się Panu udało?
BS: Co najmniej cztery czynniki pomogły mi odnieść ten sukces. Po pierwsze, mieszkańcy byli zdesperowani i chcieli coś zmienić. Skorumpowana machina polityczna nakładała na nich podatki doprowadzając do biedy, nie zapewniając jednocześnie dobrego standardu nawet podstawowych usług publicznych.
Po drugie, ta skorumpowana machina uległa wewnętrznym podziałom po tym jak ich lider został skazany na karę więzienia. Powstało kompletne zamieszanie w szeregach przywódców tej ekipy, które miało podłoże w poszukiwaniu następcy na fotelu lidera.
Po trzecie udało mi się ułożyć bardzo dobre stosunki z wieloma ludźmi w naszym społeczeństwie, dzięki mojej aktywności w organizacjach dobroczynnych i społecznych.
Po czwarte, wiedziałem jak się prowadzi skuteczną kampanię wyborczą, dzięki temu, że w młodości byłem zaangażowany w kampanie innych polityków.

AG: Jaka jest Pana zdaniem najważniejsza cecha dobrego burmistrza?
BS: Zaangażowanie w pracy dla ludzi. Żeby robić to, co rzeczywiście leży w ich interesie, a nie to co jest politycznie korzystne, w połączeniu ze zrozumieniem tego, co składa się na dobrą politykę miasta. Tzn. jeśli nie połączysz dwóch cech: uczciwości i zrozumienia, trudno by twoje rządy przyniosły pozytywne efekty dla społeczności.

AG: Co by Pan uznał za swój największy sukces na tym stanowisku?
BS: Udało się nam zdecydowanie poprawić jakość usług publicznych przy jednoczesnym zmniejszeniu wydatków i obniżeniu opodatkowania. Spowodowało to nowe inwestycje mieszkaniowe i rozwój biznesu. W rezultacie New Jersey osiągnęło największy przyrost miejsc pracy i redukcję biedy pośród 100 największych miast w Stanach Zjednoczonych. 

AG: Wiele osób twierdzi, że Pana pomysłów nie da się zastosować w polskich realiach. Mogą to utrudnić przepisy wielu ustaw, a nawet konstytucja. Czy w swoim mieście miał Pan problemy z wprowadzeniem zmian?
BS: Tak, napotkaliśmy wiele problemów. Niektóre moje reformy wymagały zmian w prawie stanowym. Musieliśmy twardo walczyć o te legislacje, bo zmiana sposobu rządzenie zawsze napotyka na opór tych, którzy korzystają ze status quo. Kilka bitew przegraliśmy, ale walka którą wygraliśmy i pozytywne efekty reform, które mogliśmy następnie wprowadzić, spowodowały że wszystkie nasze zmagania okazały się niezwykle opłacalne.
Moim zdaniem jeśli samorządowcy w Polsce zjednoczą się jako jedna siła polityczna, mogą być sami zaskoczeni swoją siłą przekonywania rządu, by przekazał odpowiedzialność za część spraw do lokalnych struktur. Mam nadzieje, że jeśli to by się udało, samorządowcy użyliby nowych uprawnień by przekazać możliwości podejmowania decyzji jak najbliżej ludzi, np. umożliwiając rodzicom opłacanie szkół i wybór pomiędzy szkołami prowadzonymi przez państwo i prywatnymi.

AG: Myślę, że dla wielu polskich samorządowców Pana wystąpienia stały się źródłem wielu pomysłów i inspiracji. Co było dla Pana najważniejsze podczas wizyty w Polsce? Nauczył się Pan czegoś od polskich samorządowców?
BS: Owszem, wiele się nauczyłem. Byłem pod dużym wrażeniem jak wiele inicjatyw prywatyzacyjnych zostało podjętych przez samorządy. Jeden z mówców (prezydent Gdańska, przyp. red) opowiadał w jaki sposób samorząd pomaga ludziom wykupić na własność ich mieszkania. Wydawało mi się to niezwykle interesujące i jestem pewny, że prywatyzacja mieszkań powinna dać w Polsce bardzo pozytywne efekty. To nie tylko zwiększy aktywność i możliwości polskiego rynku mieszkaniowego, ale przyniesie też wiele korzyści społecznych. Ludzie, którzy mają swoje mieszkania na własność stają się zwykle bardziej aktywni i pobudzają swoimi działaniami całą społeczność.

powrót

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

7-9 maja, Katowice, XVI Europejski Kongres Gospodarczy, https://www.eecpoland.eu/

9 maja, II Ogólnopolska Konferencja Naukowa "Samorząd Terytorialny wobec współczesnych wyzwań, https://uwr.edu.pl/
Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»