Brakuje argumentów za wprowadzeniem ograniczenia liczby kadencji we władzach samorządów terytorialnych – uważa prezes FRDL.
Autorzy raportu uważają, że 20 lat po przeprowadzeniu reformy samorządowej mamy w Polsce ustabilizowane, akceptowane przez lokalne społeczności kadry samorządowe. O ile w przypadku małych środowisk można byłoby podejrzewać, że ponowny wybór na wójta jest wyrazem bierności lokalnej społeczności, o tyle trudniej postawić taką tezę w przypadku większych ośrodków.
Na kolejną kadencję wybrano ponownie 72% wójtów, 68% burmistrzów i 77% prezydentów miast - czytamy w raporcie FRDL na temat zeszłorocznych wyborów.
Raport stawia pytanie o celowości sprawowania władzy dłużej niż przez dwie kadencje. Podczas badań odnotowano wiele uwag nt. wypalenia i utraty kontaktu z wyborcami tych przedstawicieli władzy wykonawczej, którzy trwają na swoich stanowiskach przez wiele kadencji.
– Nie wydaje się jednak, żeby był to poważny argument na rzecz ograniczenia liczby kadencji (choć spotkaliśmy się wśród badanych również z takimi opiniami). Świadomość wśród wyborców występowania tego rodzaju zagrożeń sugeruje, że lokalne środowiska potrafią same sobie z nimi poradzić – uważa Aduszkiewicz, prezes zarządu FRDL.
Autorzy raportu zauważają bardzo mały udział kobiet zarówno w radach jak i we władzach wykonawczych. Nieco wyższy na poziomie gmin gdzie 9% wójtów to kobiety i niższy na poziomie prezydentów gdzie kobiety objęły tylko 7% stanowisk.
Zwraca także uwagę, bardzo mały udział ludzi młodych w radach. Mimo, że łatwo o wyjaśnienie, że lokalne społeczności mają więcej zaufania do ludzi starszych i doświadczonych, nie sposób nie zadać sobie pytania o to czy ta reprezentacja nie jest zbyt mała.
Ważnym wnioskiem wynikającym z raportu jest odporność samorządów na próby upolitycznienia. Na poziomie gmin niezależne komitety zdobyły 76,92% mandatów. Na poziomie miast na prawach powiatu 30,22% (nieco więcej niż w 2006).
– Co więcej z pogłębionych badań wynika, że w gminach nawet w przypadku osób wybranych z komitetów partyjnych ta identyfikacja ma stosunkowo niewielkie znaczenie. Wyborcy kierują się bowiem swoją wiedzą o wadach i zaletach kandydatów, a nie ich przynależnością partyjną – informuje Aduszkiewicz. (
ag/frdl.org.pl)
Do pobrania:
Chcesz najświeższych informacji i komentarzy? Dołącz do nas na Facebook\'u: