Pierwsze prace nad projektem ustawy o związkach metropolitalnych rozpoczęły się w 2013 r. Projekt ustawy nosił jeszcze wtedy nazwę powiatu metropolitalnego. Jednym z zastrzeżeń samorządowców było rozwiązanie umożliwiające włączenie dotychczasowych JST w skład związku metropolitalnego wbrew ich woli, z jednoczesnym nałożeniem obowiązku finansowego uczestniczenia w jego funkcjonowaniu.
Część z samorządowców była przeciwna ustawie, ponieważ obawiali się, że zachwieje ona strukturą ustrojową państwa, a w szczególności samorządów. Ostatnio też zastrzeżenia budziło tempo prac nad projektem.– Niestety projekt ustawy powstawał na szybko w czasie kampanii wyborczej, a o zdanie nie zapytano najbardziej zainteresowanych, czyli prezydentów. Trudno więc, żebym z takiej ustawy był zadowolony. Nie tracę jednak nadziei, że z czasem uda nam się wypracować najlepsze rozwiązania, o ile politycy będą chcieli wysłuchać samorządowców – mówi Marcin Krupa, prezydent Katowic.
Wątpliwości samorządowców budził także sposób powoływania organu uchwałodawczego związku metropolitalnego. Zgodnie z proponowaną poprawką i postulatami samorządów, stanowić go będą delegaci poszczególnych gmin i powiatów z obszaru związku.
– Jak wiadomo, strona samorządowa zajęła negatywną opinię w stosunku do projektu, który był w sprawozdaniu dwóch komisji. Przedstawiliśmy Ministerstwu Administracji i Cyfryzacji projekt zmian, który likwidowałby powody, z przyczyn których nasza opinia była negatywna. Projekt ten został poparty przez ministerstwo i ten właśnie projekt przyjął Sejm – tłumaczy Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.
Samorządowcy podkreślają, że uchwalona 25 września przez Sejm ustawa nie zawiera już tych rozwiązań, które budziły ich sprzeciw.
– Ustawa nie jest idealna i problem obszarów metropolitalnych zasługuje na lepsze rozwiązanie, ale dobrze, że udało się „jakieś” rozwiązanie znaleźć – uważa Porawski. (..)
Całość artykułu w numerze.