Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Aktualności

»

BILANS KADENCJI: cz. III Miasta dokonały cywilizacyjnego skoku

Prezydenci są najbardziej zadowoloną z mijającej kadencji grupą samorządowców i patrzą w najbliższą przyszłość z największym optymizmem. Zgodnie twierdzą, że te miasta, które inteligentnie inwestowały, mogą liczyć na dofinansowania w kolejnych czterech latach.

W dwóch poprzednich numerach opublikowaliśmy opinie wójtów i burmistrzów, którzy w większości byli usatysfakcjonowani z tego czterolecia, jednak było w nich też sporo sceptycyzmu. Zwłaszcza gminom wiejskim dały sie we znaki reformy Jacka Rostowskiego, który raczej już nigdy nie zyska sympatii na wsi.
Tak radykalnego podejścia na próżno było szukać w miastach prezydenckich. Po rozmowach z ośmioma włodarzami zarządzającymi kilkudziesięcio- i kilkuset-tysięcznymi miejscowościami to właśnie tę grupę można uznać za największych beneficjentów zmian, w kierunku których w ostatnich latach prowadziły polską samorządność rząd i Unia Europejska.

Trzeba było oszczędzać
Oczywiście również prezydentom dokuczały nowe reguły finansowe, co było największym problemem we wszystkich samorządach.
– Przez to ułożenie budżetu stało się niezwykle trudnym wyzwaniem – nie ukrywa Wojciech Murdzek, prezydent Świdnicy. – A przez sygnały o spowolnieniu gospodarczym zaobserwowaliśmy również niski obrót nieruchomościami miejskimi, co również wpływa niekorzystnie na budżet. Co więcej, rosły obciążenia nakładane na samorząd. Niespełna dwa lata temu Związek Miast Polskich policzył, że gra idzie o osiem miliardów złotych rocznie.
Janusz Żmurkiewicz, prezydent Świnoujścia zauważa, że łatwość pozyskania środków unijnych w niektórych przypadkach spowodowała, że wiele samorządów przeinwestowało, realizując nieraz mało potrzebne zadania, co zaowocowało wzrostem ich zadłużenia. – Ostatnie cztery lata były bardzo dobre dla tych samorządów, które potrafiły właściwie aplikować i wykorzystać środki unijne – podkreśla.
Natomiast rządząca Chełmem Agata Fisz dostrzega zgubny wpływ światowego kryzysu na kasę miast. – Ten kryzys był odczuwalny dla wielu miast i gmin chociażby zmniejszonymi udziałami
w PIT i CIT. Mijająca kadencja to również końcówka poprzedniego okresu programowania unijnego, a przez to mniejsza liczba programów, z których ubiegać się można było o dofinansowanie. Sądzę jednak, iż pomimo tych przeciwności, wiele samorządów poradziło sobie doskonale.
Nikt z zapytanych przez nas prezydentów nie miał odmiennego zdania, zwłaszcza, jeśli chodzi o strumień europejskich pieniędzy, który popłynął na inwestycje.
– Trzeba było oszczędzać, ale z drugiej strony były dotacje – cieszy się Paweł Adamowicz, rządzący Gdańskiem od 16 lat. – Więc modernizacja polskich miast mimo wszystko szła pełną parą. I, jak mi się wydaje, nasze miasta umiały skorzystać z tej wielkiej szansy na skok cywilizacyjny.

Miasta zmieniły oblicze
Tego skoku dokonały niemal wszystkie miasta, bo bardzo zmieniły się na plus w mijającej kadencji. Powstało wiele nowych dróg, również rowerowych, przeprowadzono ogromne inwestycje infrastrukturalne i rewitalizacyjne oraz remonty obiektów sportowych. – Wystarczy nawet krótka podróż po Polsce, by zaobserwować jakim przemianom ulega nasz kraj. W miastach widać pracujące dźwigi, walce wyrównują asfalt, a kamienice pięknieją w oczach – mówi z entuzjazmem Piotr Jedliński, prezydent Koszalina.
– Patrząc przez pryzmat mojego miasta mogę stwierdzić, że wpisaliśmy się w tę tendencję: mamy nową siedzibę filharmonii, halę widowiskowo-sportową, pierścień drogowy wokół miasta, wyremontowanych zostało wiele dróg, po renowacji głównego placu centrum zyskało nowy wygląd, a za pół roku będzie można się wykąpać w aqua-parku.
– Były to o lata olbrzymich ilości inwestycji, które w wielu przypadkach zmieniły oblicze naszych miast i wzmocniły podstawy dalszego rozwoju gospodarczego i społecznego – dodaje Roman Wojcieszek, prezydent Skarżyska-Kamiennej.
A zarządzająca Łodzią Hanna Zdanowska określa kończącą się kadencję okresem najszybszego rozwoju w najnowszej historii miasta. Według niej na uwagę zasługuje wprowadzenie budżetu obywatelskiego, który nadał aglomeracjom nowy kierunek:
– Może nie wszyscy sobie jeszcze zdajemy z tego sprawę, ale mam przeczucie, że rozpoczęliśmy prawdziwą rewolucję, która wraz z rozwojem dostępu do internetu może przynieść ogromne zmiany w zarządzaniu miastami. Jestem bardzo ciekawa w jakim kierunku będzie ewoluować idea budżetu obywatelskiego, bo tu przewiduję ogromne zmiany, których jeszcze dziś nawet nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

Odważne plany na przyszłość
Główny cel kolejnej kadencji nie jest tajemnicą, gdyż wszystkie samorządy najbardziej liczą na spore sumy z następnego unijnego rozdania. – To będzie fascynujący, ale niezwykle trudny egzamin dla wszystkich polskich samorządowców. Musimy zdać go na jak najlepszą ocenę. I zdamy go – zapowiada Paweł Adamowicz.
Świnoujście ma zamiar walczyć o stałe połączenie pomiędzy wyspami Uznam i Wolin, Łódź o wielką rewitalizację miasta, Koszalin o drogę S11 łączącą wybrzeże z południem Polski, a Chełm chce wykorzystać kolej szerokotorową, by dzięki przygranicznemu położeniu ożywić gospodarczo swój region.
– Ale nie wszystko zależy od samorządów – podkreśla Piotr Jedliński. – Decydujący głos w wielu sprawach ma szczebel centralny, od niego zależą chociażby tak istotne dla nas kwestie związane
z komunikacją. Tego zadania samorządu nie są w stanie udźwignąć samodzielnie.
A bez wsparcia wiele gmin skazanych będzie na powolną degradację w kierunku prowincjonalnych ośrodków bez większej przyszłości.
– Środki już nie są tak łatwo dostępne jak kiedyś. Sporo się też zmienia jeśli chodzi o wyzwania związane z samym kształtem samorządów. W ostatnim czasie coraz gorętsze staje się pytanie o rolę
i pozycję samorządów w Polsce, o kierunek, czy chcemy dążyć do dalszej decentralizacji i wzmocnienia „małych ojczyzn”, czy mamy poddać się trendowi „wszechwiedzącego centrum decyzyjnego” – martwi się Wojciech Murdzek.
Z kolei prezydent Zgierza Iwona Wieczorek zwraca uwagę na to, że samorządy będą skuteczniejsze działając w grupach. – Praca na rzecz miasta powinna odbywać się przynajmniej na dwóch płaszczyznach. Przede wszystkim na płaszczyźnie miejskiej wyznaczonej kompetencjami ustawowymi, ale również na płaszczyźnie ponadmiejskiej, realizowanej m.in. poprzez Związek Miast Polskich lub Łódzki Obszar Metropolitalny. Miasto ma możliwość prawidłowego rozwoju, jeżeli te płaszczyzny wzajemnie się zazębiają.
W Zgierzu, gdzie samorząd od kilku lat usilnie dążył do ustabilizowania finansów oraz reorganizacji pracy urzędników, wykorzystano bliskie położenie Łodzi. Zgierzanie mogą liczyć na nowe połączenia w ramach Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej oraz długo wyczekiwaną obwodnicę. Ich miasto w ramach ŁOM ma zyskać kolejne inwestycje za 86 mln zł. Z tego aż 20 mln zł ma zostać przeznaczone na termomodernizację placówek oświatowych.
58-tysięczny Zgierz przystąpił też do projektu europejskich sieci ścieżek rowerowych EuroVelo, a dzięki realizacji z innymi samorządami projektu partnerskiego, planuje się tam olbrzymią modernizację ciągów drogowo-tramwajowych. To wszystko potwierdza, że działanie
w grupie z innymi podmiotami wychodzi miastom na dobre. – Zamierzamy włączyć się też aktywnie w partnerstwo publiczno-prywatne, co wpłynie pozytywnie na zakres realizowanych inwestycji – dodaje Iwona Wieczorek.

Miasta różnią się od siebie
Na przykładzie prezydentów widać, jak bardzo zaczęły się różnić od siebie kampanie przeprowadzane w wielkich miastach od tych w mniejszych miejscowościach. W tych pierwszych jest spokojniej, a Paweł Adamowicz jest zaskoczony, że jak dotąd tylko jeden z jego przeciwników wyraził żal, że prezydent Gdańska nie siedzi w więzieniu. – Może więc nie będzie tak źle? – pyta z nadzieją.
– Inna sprawa, że to może przedwczesny optymizm, jako że doświadczenie uczy, iż najgorętszy jest w kampanii wyborczej ostatni tydzień.
W mniejszych miastach jest już ostrzej i w Koszalinie doszło już do kilku spraw sądowych. – Moje materiały wyborcze, zawierające zapis dokonań obecnej kadencji oraz plany przedsięwzięć na przyszłość, są systematycznie niszczone – skarży się też na akcje kontrkandydatów Iwona Wieczorek. – Takie działania uznaję za niegodne w uczciwie prowadzonej kampanii wyborczej. Świadczą one dobitnie o tych, którzy je prowadzą.
Agata Fisz musi odpierać ataki osób, które krytykują praktycznie każdy jej krok, zaś Roman Wojcieszek zwraca uwagę na przeniesienie wyborczych złośliwości do sieci, co dodatkowo zaognia przedwyborczą atmosferę.
Natomiast Wojciech Murdzek ubolewa, że wielka polityka z Warszawy została przeniesiona do mniejszych miejscowości: – Mam na myśli język i mało eleganckie metody. Martwi to tym bardziej, że od lat obserwuję coraz większe upolitycznienie prac rady miejskiej. A co za tym idzie, również problemy ze znalezieniem wspólnego języka. Mniej stabilna współpraca w radzie to strata dla Świdnicy, bo energia tracona jest na niepotrzebne spory. To wielka szkoda, bo chodniki, drogi czy też generalnie inwestycje nie mają partyjnych barw.
Mikołaj Podolski

2014-11-14 15:10:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

7-9 maja, Katowice, XVI Europejski Kongres Gospodarczy, https://www.eecpoland.eu/

9 maja, II Ogólnopolska Konferencja Naukowa "Samorząd Terytorialny wobec współczesnych wyzwań, https://uwr.edu.pl/
Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»