WYBORY 2014: Samorząd zmierza ku kobiecej stronie

Swoją nadzieję na lepsze wyborcze wyniki pań marszałek Polak wyraziła podczas konferencji „Supermocni – 25 lat samorządu terytorialnego”. Prawo tym razem im sprzyja, bo tegoroczne wybory będą pierwszymi, w których listy do rad miast na prawach powiatu, powiatów oraz do sejmików muszą być zapełnione przynajmniej w 35 proc. kobietami. Ale płeć piękna zajęła ich więcej. Całkiem więc prawdopodobne, że pobije rekord z poprzednich wyborów, kiedy udało się wywalczyć 19 proc. miejsc w radach. Te zasady nie obowiązują tylko w radach gmin, lecz tam panie i tak stanowią aż jedną trzecią ogólnej liczby kandydatów.

Biorą sprawy w swoje ręce
Elżbieta Polak, która jest jedyną kobietą na stanowisku marszałka, a jednocześnie członkinią rady programowej Kongresu Kobiet, na przykładzie swojego województwa udowodniła, że płeć piękna ma jeszcze dużo do nadrobienia. Żadna kobieta nie sprawuje tam bowiem funkcji prezydenta, tylko trzy są burmistrzami, pięć wójtami, a jedna starostą. Lepiej jest tylko wśród sołtysów, bo aż 300 (30 proc.) to panie. – Pewnie dlatego, że zarobki na tych stanowiskach są marne i sołtysi wiedzą, że swoją pracę w większości wykonują w ramach wolontariatu. Panowie uciekają bardziej do rad. Samorząd ma płeć męską. Nawet nie ma nazwy dla kobiet będących prezydentami. Bo jak je nazwać? Prezydentki? – pytała retorycznie marszałek lubuskiego.
Jest za to dumna, że w ostatnich kadencjach udało się zwiększyć liczbę zasiadających w jej sejmiku kobiet: z trzech do siedmiu. Jej zdaniem to i tak jednak za mało. Powód jest prozaiczny – kobiety wciąż są bardziej wypełniaczami list. Dlatego Elżbieta Polak zdecydowanie popiera tzw. suwak, gdzie na listach płcie są ze sobą przeplatane.

Potrzeba zmian w urzędach
Marszałek Polak, powołując się na badania Kongresu Kobiet uważa, że we władzach jest tak mało kobiet, ponieważ mężczyźni są solidarni i mają więcej czasu na politykę. Kobiety zajmują się domem i dziećmi, podczas gdy ich mężowie działają politycznie. Do tego dochodzą stereotypy związane z męskim rządzeniem, które są w Polsce mocno zakorzenione. Przekłada się to nawet na brak wsparcia najbliższych, bowiem mąż i dzieci nie zawsze akceptują, że ich żony lub matki chcą wchodzić do polityki. A ta ostatnia bywa brutalna, pełna ataków personalnych, dlatego ważna jest zmiana kultury politycznej i wyzbycia się słownej agresji. (mp)