WYBORY 2014: Olsztyn: Prezydent po przejściach faworytem sondaży

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Małkowski żegnał się 6 lat temu z miejscowym ratuszem w atmosferze skandalu.

Olsztyńska „seksafera” zdobyła rozgłos w całej Polsce.
W jej wyniku mieszkańcy Olsztyna odwołali popularnego dotąd prezydenta. Wydawać by się mogło, że odchodzący w niesławie gospodarz miasta zniknie na lata z życia publicznego. Powrócił zaskakująco szybko, z równie zaskakującym rezultatem. Małkowski wystartował w wyborach prezydenckich w Olsztynie w 2010 r., które co prawda przegrał, ale dość nieznacznie
(w drugiej turze zdobył blisko 47 proc. a Grzymowicz 53 proc.).
Spekulacje o ponownym ubieganiu się przez Małkowskiego o prezydenturę Olsztyna krążyły od dawna. Sam zainteresowany potwierdził je na początku września ogłaszając swój start. O ile przed czterema laty różnica głosów między Małkowskim a Grzymowiczem była niewielka, tak teraz w starciu obecny – były prezydent zdecydowanie większe szanse ma ten drugi. W przeprowadzonym na zlecenie „Gazety Wyborczej” sondażu chęć głosowania na Małkowskiego deklarowało 36 proc. mieszkańców, zaś na Grzymowicza zaledwie 16 proc.

Skąd bierze się popularność byłego prezydenta miasta? Według prof. Ewy Marciniak z INP UW może ona wynikać z faktu, że Małkowski został zapamiętany przez mieszkańców jako zaradny gospodarz.
– Istotny jest tutaj punkt wyjścia, jeżeli ktoś był postrzegany jako skuteczny prezydent, to coś co jest uznane za wpadkę, czy nieetyczne zachowanie nie odgrywa znaczącej roli w obniżeniu poparcia, niż gdyby sytuacja była odwrotna. Badania dotyczące odbudowania wizerunku czy reputacji na nowo pokazują, że ważne jest kim byłem w przeszłości, czym się zapisałem. Jeśli zbudowałem most, drogę czy oczyszczalnię ścieków to wpadka zostanie mi wybaczona. Jesteśmy skłonni jako społeczeństwo wybaczać, przymykać oko na działania, które na pewno byśmy potępili w innej sytuacji, a w tym przypadku ważymy zasługi i nieetyczne działania i zasługi przeważają – ocenia prof. Ewa Marciniak.
Ogłaszając start w wyborach Małkowski zapowiedział, że zamierza postawić na zrównoważony rozwój miasta, a wśród niewielu konkretów padły słowa: „Ważny jest nie tylko beton, ale także kultura”.
Z kolei obecny prezydent walkę o reelekcję argumentuje chęcią ukończenia rozpoczętych w ostatniej kadencji działań. – Znając potrzeby mieszkańców, mam jeszcze wiele interesujących rozwiązań i projektów do zaproponowania – uważa Grzymowicz, który nie chce komentować startu swojego poprzednika. – Mam nadzieję, że właściwie skomentują to wyborcy. Bez wątpienia zdobyczą demokracji jest prawo udziału w wyborach, więc każdy może się z tym wyzwaniem zmierzyć, nawet mój poprzednik – dodaje. (rś)