Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Aktualności

»

Aleksander Smolar: Przezwyciężyć samotność władzy

Władze nie lubią kontroli i niechętnie patrzą na aktywność obywateli, jednak współpraca z aktywnymi mieszkańcami może być rzeczą bardzo pożyteczną dla gminy – przekonuje prezes Fundacji Batorego.

\"\"Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego


Niedługo będziemy obchodzić 25. rocznicę polskiej demokracji. Jak przez te lata dojrzewało polskie społeczeństwo?
Cofnę się nieco w czasie. Opozycja demokratyczna, która formowała się w Polsce w latach 70. i 80. wraz ze szczytowym zjawiskiem „Solidarności”, jeśli chodzi o idee, oparta była m.in. na wielkim micie społeczeństwa obywatelskiego, samoorganizującego się poza i przeciwko władzy komunistycznej. Ta idea i przejawy samoorganizowania się miały zresztą wielki wpływ na myślenie na Zachodzie, społeczeństwo obywatelskie stało się tematem akademickim i nie tylko. Po 1989 r. ukazało się jednak ograniczenie tego mitu, tzn. było to „społeczeństwo obywatelskie minimum”, „społeczeństwo obrony”. Wtedy nastąpiło masowe odejście sławnych działaczy opozycyjnych do polityki, tymczasem badania, sondaże pokazywały niski poziom zorganizowania polskiego społeczeństwa i wysoki poziom nieufności. Paradoksalnie Polska jest krajem, w którym powstał największy ruch społeczny w historii – „Solidarność” – i równocześnie w normalnych warunkach jest społeczeństwem indywidualistycznym w negatywnym znaczeniu. Mamy oczywiście dziesiątki tysięcy różnych inicjatyw, organizacji pozarządowych, mamy samorządy. Ale ukrwienie tej tkanki społecznej jest ciągle niskie.

Można też jednak powiedzieć, że nawet w dojrzałych demokratycznie społeczeństwach bardzo różnie bywa. Są np. kraje anglosaskie, jak Stany Zjednoczone, czy kraje skandynawskie, gdzie społeczeństwo obywatelskie odgrywa ogromną rolę. Natomiast w krajach o tradycji katolickiej to społeczeństwo obywatelskie jest znacznie słabiej rozwinięte. Przykładowo we Francji społeczeństwo utworzyło się wokół instytucji państwa. Niewykluczone, że Polska, ze względu na „nawias PRL-owski” i tradycję katolicką, nie będzie miała nigdy tak rozwiniętego społeczeństwa obywatelskiego jak w krajach skandynawskich i Stanach Zjednoczonych.

Według Diagnozy społecznej spadł odsetek osób popierających demokrację. W 2011 r. 28 proc. respondentów uważało, że ma ona przewagę nad wszystkimi innymi formami rządów, teraz jest to 25,5 proc. Czy to sygnał jakiejś niebezpiecznej tendencji?
To na pewno nie jest dobrze, jeśli ludzie nie ufają demokracji, ale prawie wszędzie mamy do czynienia z kryzysem instytucji demokratycznych, co wiąże się bardzo silnie z kryzysem ekonomicznym. Ludzie przestali wierzyć, że państwo i klasa polityczna są w stanie odpowiedzieć na problemy, z którymi się stykają, szczególnie na południu Europy. Poza tym istotnym czynnikiem osłabienia wiary w demokrację jest także tendencja głębsza, wykraczająca poza problem kryzysu i związana z globalizacją. Sukcesy ekonomiczne krajów niedemokratycznych, jak Chiny, są czynnikiem, który sprawia, że ludzie w krajach słabiej rozwiniętych stawiają sobie pytanie, czy potrzebna jest im demokracja, jeśli najważniejsze dla nich problemy, czyli problemy rozwoju gospodarczego, system autorytarny jest w stanie rozwiązywać skuteczniej niż my. Można powiedzieć, że Chiny są wyjątkiem i większość systemów autorytarnych nie sprzyjała rozwojowi, ale to jest przedmiotem pytań nawet na demokratycznym Zachodzie. Wybitny publicysta amerykański, Tom Freedman, stawiał pytanie o efektywność – czy nie jest tak, że autorytarny system typu chińskiego jest bardziej skuteczny z punktu widzenia rozwoju i funkcjonowania gospodarki niż systemy demokratyczne.

A jaki jest związek aktywności obywatelskiej z zaufaniem do polityków? W Polsce jest ono bardzo niskie – czy jest to jeden z powodów ogólnej niskiej aktywności obywateli?
Brak zaufania do polityków to zjawisko bardziej rozpowszechnione – nie mają go też często ludzie w Stanach Zjednoczonych. Często obywatele widzą polityków przez pryzmat konfliktów, demagogii, ambicji personalnych. Jednak można mieć stabilny system demokratyczny przy równoczesnym niezbyt wysokim zaufaniu do polityków. Może być też w tym coś zdrowego, dzięki temu zmniejsza się pokusy dyktatorskie. Brak zaufania do demokratycznie wybranych polityków jest mniej istotną kwestią niż brak zaufania do instytucji demokratycznych.

Politycy są i powinni być wymienni, powinni zasłużyć na zaufanie. Po to, żeby to zaufanie było, muszą być odpowiednie mechanizmy kontroli, a społeczeństwo musi być aktywne, musi chcieć kontrolować. U nas często jest taki problem, i to zwłaszcza na poziomie lokalnym, że nie ma mechanizmów kontroli władz ani zorganizowanych sił, np. niezależnej prasy, która takiej kontroli mogłaby się podjąć.


Więcej czytaj w Forum Samorządowym nr 83

2013-10-31 17:37:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

7-9 maja, Katowice, XVI Europejski Kongres Gospodarczy, https://www.eecpoland.eu/

9 maja, II Ogólnopolska Konferencja Naukowa "Samorząd Terytorialny wobec współczesnych wyzwań, https://uwr.edu.pl/
Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»