Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Aktualności

»

Wojciech Klicki: Wystarczy błahy powód, żeby odebrać prawo do zgromadzeń

Niepokojące jest przekonanie polityków, że na każdy problem społeczny konieczne są zmiany w prawie – przekonuje prawnik Fundacji Panoptykon.

\"\"Odpowiada Wojciech Klicki, prawnik Fundacji Panoptykon



Sejm znowelizował ustawę Prawo o zgromadzeniach publicznych. Wójt będzie mógł zakazać organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń jednocześnie. Czy obecnie łatwo jest dostać pozwolenie na zgromadzenie?
Jakiś czas temu opublikowano raport z informacjami na temat decyzji wójtów i prezydentów odmawiających udzielenia pozwolenia na przeprowadzenie zgromadzenia. Teoretycznie powinno być łatwo zorganizować zgromadzenie. W rzeczywistości na podstawie przepisów obowiązujących dotychczas dość często zdarzały się odmowy, które nie miały podstaw prawnych. Na przykład była taka sprawa opisana w mediach – wójt odmówił zgody na kontrmanifestację, ze względu na to, że między manifestantami i kontrmanifestantami miałoby dojść do „rażącej dysproporcji sił fizycznych”. Taki argument absolutnie nie znajduje odzwierciedlenia w zapisach Prawa o zgromadzeniach. Nowelizacja, która właśnie przeszła przez Parlament jeszcze utrudnia organizację takich wydarzeń.

Dlaczego utrudnia?
Ustawa została zaproponowana przez prezydenta, a następnie uchwalona przez Sejm i Senat, który wprowadził pewne poprawki, w reakcji na wydarzenia z 11 listopada zeszłego roku. Doszło wówczas do znanych wszystkim zajść i politycy, na czele z prezydentem, który był inicjatorem tych zmian, uznali, że potrzebna jest reakcja prawna – trzeba ograniczyć wolność zgromadzeń. Takie myślenie jest błędne. Dotychczasowe przepisy umożliwiały odmowę zgody na manifestację, jeśli stanowiła ona zagrożenie dla życia, zdrowia lub mienia. Mimo to Parlament i prezydent uznali, że należy ograniczyć wolność zgromadzeń. Organ administracyjny będzie teraz mógł odmówić zgody na organizację wydarzeń przewidzianych w tym samym miejscu i czasie, podając to jako wystarczający powód. Wiąże się to z absurdalnymi problemami. Zgromadzenie wcześniej zgłoszone będzie mogło się odbyć – czy zatem pod urzędem będą się tworzyć kolejki osób chcących zgłosić zgromadzenia?

Druga kwestia, to znaczenie określenia „w tym samym miejscu i czasie”. Jeśli ulica jest bardzo długa i jedno zgromadzenie odbywa się na jednym jej końcu, a drugie na drugim, czy to oznacza to, że one są „w tym samym miejscu i czasie”? Proponowane przepisy dają organom władzy bardzo dużo niebezpiecznych możliwości ograniczania wolności zgromadzeń, która jest przecież zapisana w Konstytucji.

Ale czy prawo pierwszeństwa nie jest słusznym i obiektywnym kryterium wyboru zgromadzenia, które ostatecznie się odbędzie?
Już teraz często ogranicza się prawo do zgromadzeń z błahych powodów, a ustawa dodatkowo rozszerza możliwości blokowania manifestacji, które mogłyby być organizowane choćby przez politycznych przeciwników.
To byłoby oczywiście nadużycie, ale można sobie wyobrazić takie wykorzystanie przepisu zakazującego manifestacji w tym samym miejscu i czasie, że w odpowiednim miejscu (np. na jedynym w mieście placu) zostanie chwilę wcześniej zgłoszona organizacja zgromadzenia zwolenników władzy, uprzedzająca zgłoszenie jej przeciwników politycznych. Będzie to podstawa do odmowy zgody na to drugie wydarzenie.
Niepokojące jest przekonanie polityków, że na każdy problem społeczny konieczne są zmiany w prawie.

Wspominając zamieszanie w Warszawie 11 listopada, wydaje się, że zakaz organizowania dwóch zgromadzeń w jednym miejscu i czasie jest rozsądną propozycją...
Już teraz w obowiązującej ustawie są przesłanki umożliwiające odmowę zgody na organizację zgromadzenia. Są to zastrzeżenia związane z zagrożeniem dla życia, zdrowia i mienia. Druga rzecz to fakt, że państwo ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo manifestacji, ale też kontrmanifestacji. Elementem wolności do wyrażania poglądów i wolności zgromadzeń jest możliwość nie tylko wyrażania swoich opinii, często kontrowersyjnych, ale też wyrażania przez opozycję opinii przeciwnych. Zwolennicy i przeciwnicy pewnych idei mają prawo stanąć po przeciwnych stronach. Natomiast państwo ma obowiązek rozdzielenia ich i zapewnienia bezpieczeństwa. Do tego mamy specjalne służby i one powinny to zadanie wykonywać.




Fundacja Panoptykon (www.panoptykon.org) działa na rzecz ochrony praw człowieka w kontekście rozwoju tego, co określamy mianem "społeczeństwa nadzorowanego". Badamy zagrożenia dla prywatności, które wiążą się m. in. z coraz większymi i lepiej zintegrowanymi bazami danych, monitoringiem wizyjnym, inwazyjnymi metodami kontrolowania czasu pracy, nowymi środkami bezpieczeństwa w miastach i na lotniskach, kolejnymi próbami kontrolowania przepływu informacji w Internecie i rejestrowania naszej codziennej aktywności. Organizacja powstała w kwietniu 2009 r. Należymy do European Digital Rights Initiative.

2012-08-17 16:07:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

7-9 maja, Katowice, XVI Europejski Kongres Gospodarczy, https://www.eecpoland.eu/

9 maja, II Ogólnopolska Konferencja Naukowa "Samorząd Terytorialny wobec współczesnych wyzwań, https://uwr.edu.pl/
Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»