Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Aktualności

»

Zbigniew Opalach: Po referendum spada zaufanie do demokracji lokalnej

Referendum wprowadza jedynie zamęt. Burmistrz Rucianego-Nidy krytykuje inicjowanie referendów odwoławczych, jako narzędzia podważającego ideę samorządności.

Komentarz do artykułu „Referenda to wynik walki politycznej”, FS 6/67

Kompletnie nie zgadzam się z poglądem, że „wysyp referendów” mógłby w jakikolwiek sposób świadczyć o wzroście świadomości mieszkańców. Takie procesy jak wzrost świadomości wymagają czasu, więc najpierw odnotowalibyśmy wzrost zainteresowania kolejnymi wyborami samorządowymi. Tymczasem w skali całego kraju frekwencja przy urnach w 2006 roku wyniosła 46 proc., a w 2010 – 43 proc. Czy w przeciągu zaledwie 2 lat społeczeństwo nagle dojrzało? Wątpię i sądzę, że referendum to narzędzie walki politycznej tam, gdzie tej polityki powinno być jak najmniej. Fakt, że pewna część lokalnej społeczności chętnie bierze w tym udział, uważam za jeszcze jeden przejaw typowo polskiej cechy – jesteśmy silni, zwarci i gotowi tylko na „nie”. Do pracy, a współpracy w szczególności, gdzie najbardziej potrzeba ogólnospołecznego „tak”, mamy stosunek ugruntowany już wielowiekową tradycją.

Wybory uważam za pewnego rodzaju kontrakt, który jasno określa termin wywiązywania się obu stron z umowy – z czteroletniej kadencji. W przypadku naszej gminy było o tyle ciekawie, że referendum wywołano już po 10 miesiącach od chwili powołania mnie na stanowisko burmistrza, czyli w pierwszym dopuszczonym przez ustawę terminie. Głównym powodem było… niewywiązanie się z programu wyborczego. Jak więc nazwać ten zapowiadany już od początku mojej kadencji przejaw wzrostu świadomości społecznej, jeśli nie walką polityczną? Walka o gminny „rząd dusz”, choć podobno w całości finansowana przez budżet państwa, kosztowała nas kilkanaście tysięcy złotych i parę miesięcy straconego czasu. Najważniejszy jest jednak koszt społeczny, ponieważ negatywna kampania sięga po przeinaczenia, półprawdy i najbardziej bzdurne plotki, a tych ludzie słuchają przecież najchętniej. Obawiam się też, że referenda, jako narzędzie tej walki, spowodują jeszcze większą niechęć obywateli do demokracji lokalnej. Prof. Regulski uważa, że przeciętny mieszkaniec oddaje swój głos na radnego i wójta dość przypadkowo, a przez to nieodpowiedzialnie.

Ja poszedłbym dalej – inicjatorzy referendum są nieodpowiedzialni w dwójnasób. Nie dość, że niespełna połowa mieszkańców bierze udział w wyborach, to po referendum wiara w sens demokracji lokalnej będzie jeszcze mniejsza. Nowy wójt nie rozmnoży cudownie pieniędzy, nie naprawi dróg, ani nie wybuduje montowni Toyoty z tysiącem nowych miejsc pracy. Po referendum obywatel będzie już miał pewność, że programy kandydatów są funta kłaków warte, bo im wszystkim chodzi tylko o stołki.
Zbigniew Opalach, burmistrz Rucianego-Nidy


2012-07-26 14:44:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

7-9 maja, Katowice, XVI Europejski Kongres Gospodarczy, https://www.eecpoland.eu/

9 maja, II Ogólnopolska Konferencja Naukowa "Samorząd Terytorialny wobec współczesnych wyzwań, https://uwr.edu.pl/
Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»