Życzyłbym sobie i innym funkcjonowania w państwie z prawem klarownym na tyle, abyśmy nie musieli wydawać pieniędzy publicznych na udowadnianie, że białe jest białe, a czarne jest czarne.
Mam tu na myśli m.in. sytuację gmin górniczych, jak moja, które starają się o opodatkowanie budowli podziemnych. Tęsknię za latami 90. – początkami samorządności bez wielkiej polityki. Funkcjonowaliśmy wówczas w kraju, w którym było mniej prawników, mniej prawa i jego interpretacji, a samorządowcy trzymali się prostych zasad. Małe gminy bronią się przed polityką, ale inaczej już jest w miastach. Marzę, aby polityka, ta z partiami politycznymi zaczynała się na szczeblu marszałkowskim, a działalność na poziomie lokalnym pozostawiono mieszkańcom, aby czuli się na własnym podwórku jak prawdziwi gospodarze.
Moje kolejne życzenie dotyczy „janosikowego”. Subwencja niejednokrotnie pozwala na normalne funkcjonowanie gminom o małym budżecie. Z drugiej strony samorządy, które w danym roku miały większe dochody, na wykonywanie swoich zadań, z dwuletnim poślizgiem muszą niejednokrotnie pożyczyć aby regularnie w dwunastu miesięcznych ratach zapłacić podatek ,,janosikowy”. Rząd scedował na samorządy obowiązek wzajemnego wsparcia na nierealnych zasadach. Ta sytuacja przeniesiona na grunt rodzinny oznacza, że rodzice mówią do dziecka: „Nie obchodzi nas, że czegoś nie masz – zabierz bratu”. Nie możemy zapychać dziur w budżecie państwa kosztem dopominających się o swoje należne dochody samorządów.
Kazimierz Adamczyk,
wójt Ornontowic
Więcej życzeń w majowym numerze Forum Samorządowego