Gdy mowa o publicznych środkach i społecznym zaangażowaniu, to nie do zaakceptowania jest zasada „na bezrybiu i rak ryba”. Chodzi o tego raka, którym Rząd wycofuje się ze swoich nieudanych reform.
Na Forum Przewodniczących Rad Gmin w naszym Związku 1 grudnia dyskutowaliśmy o głównych wyzwaniach, które stają obecnie przed radnymi. Projekty uchwał budżetowych, którymi zajmują się rady w tych dniach, są przygotowane na podstawie informacji z ministerstw z okresu sprzed wyborów parlamentarnych. Po ich wygraniu stary-nowy Rząd wprowadza duże zmiany.
Dla samorządów gminnych szczególnie istotne jest przesunięcie o 2 lata obowiązku nauki w I klasach dla sześciolatków. Wydawało się, że ta reforma z magiczną datą „1 września 2012” jest sztandarowym przedsięwzięciem rządu. W 2008 r. na naszej konferencji w Opolu ostrzegaliśmy ówczesną minister edukacji przed zamieszaniem, które powstanie w długim okresie przejściowym. Teraz widzimy, że ówczesna wiceminister w obecnej roli szefowej resortu potwierdza przedwyborcze zapowiedzi MEN o odwołaniu „1 września 2012” i zapowiada przesunięcie reformy o dwa lata.
Gminy od kilku lat angażują się w tę reformę, modernizują budynki pod potrzeby 6-latków w szkołach i 5-latków w „zerówkach”. Do lutego 2012 planowano ogłosić zmiany sieci szkół i placówek. W zamian za poniesione nakłady burmistrzowie oczekiwali wzrostu subwencji oświatowej naliczonej według przewidywanej liczby 6-latków, którzy byliby objęci nowym obowiązkiem. Czy w tej sytuacji mamy pewność, że ta reforma zostanie sfinalizowana? A co za pół roku powiedzą rodzice 5-latków posłanych do „zerówki” od 1 września br. Zapewne licznie wystąpią przypadki „repetowania” zerówek w roku szkolnym 2012/13. Niech Rządzący najpierw głęboko się zastanowią, zanim podejmą kolejne reformy.
Gdy mowa o publicznych środkach i społecznym zaangażowaniu, to nie do zaakceptowania jest zasada „na bezrybiu i rak ryba”. Chodzi mi o tego raka, którym Rząd wycofuje się ze swoich nieudanych reform.
Czesław Tomalik
zgso@zgso.org.pl