Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Aktualności

»

Jacek Powałka: Roszczeniowy petent kontra sfrustrowany urzędnik

Urzędnik widzi petenta i myśli: „O Boże, kolejny nawiedzony, który się nudzi”. Termin „społecznik” stał się pejoratywny – mówi warszawski społecznik zajmujący się tzw. „zieloną partyzantką”.

Tępiono pana, bo skrzyknął pan mieszkańców i zmieniliście błotnisty placyk koło bloku w miniaturowy park. W Łodzi naraziła się urzędnikom sadząca trawniki i usuwająca nielegalne reklamy Grupa Pewnych Osób, w Opolu miasto walczyło z Zieloną Brygadą Opolska Puma. Dlaczego taki opór?
Prawda jest prosta: wszystko sprowadza się do złego zarządzania. Chociaż z punktu widzenia urzędnika to nie jest złe zarządzanie, tylko inne definiowanie celów. Chodzi o to, żeby nie było problemów. A one są zawsze, gdy obywatele czegoś chcą. Zadaniem urzędnika nie jest ich rozwiązywanie. Nie za to ich wynagradzają, tylko za to, żeby potem nikt z wyższego szczebla się nie czepiał, że nagięto procedury albo żeby prezydent nie musiał w mediach odpowiadać, dlaczego zrobiono tak albo siak.

„Zieloni partyzanci” zwykle zakładają opór i nastawiają się na walkę. A może trzeba próbować dyskusji? Argumentować, że przecież ratusz ma wpisane w misję zazielenianie, rewitalizację i współpracę z obywatelami.
To teraz wrzucę piłkę na nasze pole. Mało kto zaczyna od rozmowy. Obywatele mają postawę roszczeniową. Nie potrafią ani nawet nie próbują zrozumieć, że urzędnik to tylko człowiek, bardzo mocno ograniczony – nie intelektualnie, tylko warunkami funkcjonowania administracji.

Dobrze, ale urzędnicy lubią też oszczędzać. Nawet jeśli społecznicy są upierdliwi, powinni być szczęśliwi – nic nie muszą robić, w najgorszym razie dostają projekt, za który musieliby zapłacić, w najlepszym – całe wykonanie. Sukces za darmo.
Ano właśnie. Użył pan brzydkiego słowa „społecznik”. Trzeci, najbardziej bolesny powód urzędniczego oporu to ten, że u nas społecznicy wymarli. Ktoś, kto chce coś od urzędu, to najczęściej emeryt, któremu życie zbrzydło i szuka dziury w całym, że dzieci grają w piłkę pod oknem, że ktoś remont robi i pyli. Urzędnik widzi potem petenta i myśli: „O Boże, kolejny nawiedzony, który się nudzi albo chce opowiedzieć o chorobach”. Termin „społecznik” stał się pejoratywny. Musimy zrozumieć, że skoro dla nas, to i dla urzędnika brzmi jednoznacznie.

Takich miejsc jak dawne klepisko na Kabatach jest pełno. Klepiska zamiast trawników, urwane śmietniki, oblepione ulotkami słupy. Czemu gminy nic z tym nie robią, skoro rewitalizują parki, odnawiają kamienice. To wyniesiona z komunizmu obojętność na bylejakość czy przywiązanie do biurek urzędników, którym nie chce się iść w teren?
Ale oni nie powinni nawet w ten teren iść! Jeśli uważamy, że jesteśmy gospodarzami, nie możemy całej odpowiedzialności zrzucać na władzę! Po to są mieszkańcy, którzy widzą swoje pięć metrów pod blokiem, wiedzą, czego chcieliby, czego brakuje, co zepsute. Te drobiazgi, drobna zieleń i mała architektura też są nasze. Trudno oczekiwać, żeby urzędnik był cały czas w terenie, a jednocześnie szybko i sprawnie obsługiwał petentów. Inna sprawa, że rzeczywiście ludzie z gmin mogliby częściej zaglądać w teren. Zwykle podległe obszary nie są wielkie, przy odrobinie zaangażowania da się je obejść, jeśli nie w tydzień, to w miesiąc.

Mówi pan o splocie czynników, a ja zastanawiam się, czy koniec końców najważniejsza nie jest mentalność. Po obu stronach urzędowego biurka siedzą najeżeni, nieufni ludzie.
I sfrustrowani. Cele gmin niewidoczne, a gdy zostaną zrealizowane, nikt ich nie docenia. Takie ładne przedszkole postawiliśmy, za 5 milionów, a oni się czepiają, że okna nie takie! To budzi frustrację: działamy, mamy dobre chęci, a w zamian otrzymujemy krytykę albo obojętność, bo przecież to się społeczeństwu należy.

Ale mówił pan o mentalności. Zgoda. Niech pan zerknie do gazet – w każdym artykule w dodatkach lokalnych urzędnik narzeka na obywatela, a obywatel na urzędnika. Zgadzam się z socjologiem społecznym prof. Przemysławem Czaplińskim, który uważa, że polskim problemem jest nieufność. Mieszkałem w Holandii, Irlandii, w Paryżu. Tam widać zainteresowanie drugim człowiekiem, a w Polsce badania socjologiczne pokazują, że tylko 16 proc. z nas wierzy w cudze dobre intencje. To świetnie widać w relacjach ratusz-mieszkańcy. W holenderskich i irlandzkich urzędach dominuje nastawienie na współpracę. I to po obu stronach.

U nas trzeba dokopać na wszelki wypadek. Często i interesant, i urzędnik od razu są nieżyczliwi i na „nie” w ramach wyprzedzającej reakcji obronnej. Kiedy to się zderzy, mamy konflikt. My, obywatele nie jesteśmy bez winy. Petent powinien nauczyć się inaczej rozmawiać z urzędnikiem – nie zaczynać od „domagam się", tylko od „przychodzę ze sprawą, nie z pretensją". To działa – wyrabiałem paszport w Nowym Sączu, rozmawiałem z panią jak z człowiekiem i okazało się, że urzędnik może być wyrozumiały, cierpliwy i pomocny.

Rozmawiał Andrzej Markowski


\"\"Jacek Powałka jest menedżerem w dużym telekomie, a jednocześnie jednym z najbardziej znanych warszawskich społeczników i medialną twarzą „zielonej partyzantki”, czyli obywatelskich ruchów zazieleniających – często nielegalnie – miejskie nieużytki. O jego sąsiedzkiej grupie obywatelskiej zrobiło się głośno, kiedy urzędnicy z ratusza Ursynowa zagrozili sankcjami za samowolne zagospodarowanie gminnego terenu. Poszło o kilkanaście drzewek i krzewów, które Powałka i jego kilkudziesięciu sąsiadów zasadzili w 2006 r. na skwerze między blokami w okolicach stacji metra Kabaty. Skwerze z nazwy – zimą błotnisty, latem zapylony placyk był klepiskiem służącym za dziki parking i skrót dla pasażerów metra. Dziś hektarowy społeczny park składa się z dwóch alejek, rośnie w nim 90 drzew, w tym zasadzone przez samych mieszkańców świerki i 25-letni dąb, a inicjatywa „Nasz Park” (naszpark.pl) pomaga zielonym partyzantom z innych miast. Wzorowane na ursynowskim parki powstały lub powstają w pod Gdynią, w Warszawie na Powiślu i na Żoliborzu, w Pierwoszynie koło Wejherowa i w Białym Dunajcu.

2011-10-14 12:12:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

7-9 maja, Katowice, XVI Europejski Kongres Gospodarczy, https://www.eecpoland.eu/

9 maja, II Ogólnopolska Konferencja Naukowa "Samorząd Terytorialny wobec współczesnych wyzwań, https://uwr.edu.pl/
Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»