Dzień z życia samorządowca... Barbara Zając

6.00-8.00 Najczęściej wstaję o godz. 6.00. Poranna toaleta, przygotowanie syna do szkoły oraz przygotowanie śniadania to czynności, które są na pierwszym miejscu. Mam to szczęście, że odległość z domu do pracy to zaledwie 400 m. Spacer ten traktuję jako poranną gimnastykę. Do pracy wychodzę razem z synem, którego po drodze odprowadzam do szkoły podstawowej. Często już w drodze do pracy zdarza mi się przyjmować do załatwienia jakieś sprawy.

8.00-16.00 Zaczynam pracę o 8.00 rano, niejednokrotnie nie jestem w stanie przewidzieć jakie nowe sprawy przyniesie dany dzień. Oprócz tematów zaplanowanych, często zdarzają się sprawy nagłe, wymagające szybkiej reakcji i „męskiej” decyzji. Takie sytuacje nadają tempo pracy, ale też często wprowadzają napięcie i stresową atmosferę, aby zdążyć załatwić wszystko, co najważniejsze. Natężenie spraw często powoduje, że nie wszystko da się załatwić w godzinach pracy.

16.00-21.00 Wychodząc po pracy do domu staram się trochę wyciszyć, ale nie wyłączam telefonu. Często się zdarza, że również o tej porze mieszkańcy zwracają się do mnie z ważnymi sprawami. Nie mogę im odmówić. Jako matka pięciorga dzieci, mimo obowiązków służbowych, staram się jednak czas popołudniowy poświecić rodzinie. Mam także to szczęście, że gdy przychodzę po pracy do domu czeka już na mnie ciepły obiad ugotowany przez moją mamę. Dzięki temu więcej czasu mogę poświecić rodzinie, innym domowym obowiązkom, a czasem i sobie. Wtedy czytam, oglądam telewizję, bądź surfuję po internecie.

21.00-23.00 W tym czasie dokonuję podsumowania minionego dnia, wtedy też mogę porozmawiać z mężem o naszych sprawach i planach, o naszych dzieciach, o tym jak jemu minął dzień w pracy. A gdy jestem bardzo zmęczona po prostu zasypiam.