Jacek Majchrowski: Nie będziemy dyskutować o in vitro

Na łamach naszej gazety samorządowcy wielokrotnie deklarowali, że ich największym problemem jest ciągle zmieniające się, niezrozumiałe i niespójne prawo. Myśli pan, że kilku senatorów z korzeniami samorządowymi będzie potrafiło zatrzymać proceder psucia prawa? 
Zdecydowanie tak. Proszę pamiętać, że dziesięciu senatorów ma inicjatywę ustawodawczą. Senat, w którym zasiądą osoby mające wiedzę, doświadczenie, wsparcie na poziomie lokalnym, ma szansę stać się izbą, która zainicjuje zmiany konieczne dla przyszłości Polski. Efekty pracy tych osób będą ostatecznie zależeć oczywiście od ich wyniku wyborczego. Przeprowadzone przez nas wstępne sondaże pozwalają optymistycznie patrzeć na szanse kandydatów wskazanych przez samorządy. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że wielu wyborców szuka alternatywy dla istniejących partii politycznych, a my zamierzamy udowodnić politykom, że istniej „życie pozapartyjne”.

Moje wątpliwości budzi fakt, że w sejmie i senacie jest bardzo wielu byłych burmistrzów, czy radnych. Niestety nie widać wśród nich większego zrozumienia dla problemów lokalnych.
To prawda, ale dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że są to osoby, które zdecydowały się związać z partiami politycznymi i często, mimo wielu dobrych pomysłów i dobrych chęci, by utrzymać swoją pozycję muszą głosować tak, jak zadecyduje kierownictwo ich partii. Jednomandatowe okręgi do senatu dały wreszcie szansę odniesienia sukcesu pod własnym nazwiskiem, a nie szyldem partyjnym. Wyborcom zaś dały możliwość głosowania na konkretnego człowieka, któremu ufają i do którego dokonań mają szacunek. Proponując podczas posiedzenia Związku Miast Polskich ideę przekształcenia Senatu w Izbę Samorządową, uznałem, że to najlepszy moment, by zrealizować pomysł, który w Polsce pojawia się od 1918 roku, a nigdy nie został wprowadzony w życie. Opór partii politycznych był zawsze zbyt wielki. Dlatego też ustaliliśmy w gronie samorządowców fundamentalną zasadę: żaden kandydat startujący z listy „Obywatele do Senatu” nie będzie mógł posiadać legitymacji partyjnej.

„Obywatele do Senatu” to chyba jedna z nielicznych na świecie inicjatyw politycznych, której liderzy nie zamierzają w ogóle startować w wyborach do sejmu, czy senatu. Nie boi się pan, że patronowanie akcji to może być za mało? Że samorządowcy i tak nie będą mieli wpływu na prace w senacie?
Nie stworzyliśmy nowej partii politycznej, więc i nie planujemy mieć bezpośredniego wpływu na poczynania popieranych przez nas osób. Nie będzie żadnej „dyscypliny partyjnej”! Będziemy służyć radą oraz swoim doświadczeniem, które daje nam praca na rzecz samorządu. Będziemy zwracać uwagę na te kwestie, które należy poprawić, by nie tłumić inicjatywy samorządów i mieszkańców. Wierzę, że wskazane przez samorządowców osoby są rozsądne i gwarantują realizację naszych postulatów. Osobiście chciałbym, żeby nowi senatorowie rozpoczęli swoją pracę od dwóch ustaw: o finansach publicznych i o samorządzie. To one właśnie bezpośrednio regulują funkcjonowania miasta. 

Cały wywiad z Jackiem Majchrowskim już 15 sierpnia w najnowszym numerze Forum Samorządowego