Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Aktualności

»


FELIETON 
Agata Dąmbska, Forum Od-nowa: Pasja czy presja (w szkole)

Stowarzyszenie „Samorządy dla Polski” rozpoczęło cykl dyskusji o edukacji. Ostatni odcinek webinarium poświęcony został konieczności dokonywania wyboru pomiędzy presją na uzyskiwane wyniki a rozwijaniem pasji uczniów. Zaproszeni goście (Anna Grąbczewska z Fundacji Uniwersytet Dzieci i ekspert ds. edukacji, Andrzej Suchenek) skupili się na pobudzaniu zainteresowań dzieci i młodzieży oraz działaniach „miękkich”, zapominając, że bez zmian systemowych podejmowane próby będą tylko kroplą w morzu potrzeb.

W 2019 r. Fundacja Kaleckiego na zlecenie Związku Nauczycielstwa Polskiego przeprowadziła badanie wśród nauczycieli i rodziców, w którym tzw. „testomania”, czyli przywiązywanie zbyt dużej wagi do egzaminów znalazła się na mało zaszczytnym czwartym miejscu największych problemów polskiej oświaty – za niskimi wynagrodzeniami nauczycieli, niedostosowaniem programów nauczania do współczesnych czasów i zbyt dużą liczbą reform. Wskazało na nią 50 proc. nauczycieli i 49 proc. rodziców, a zatem problem jest poważny.

Nie dość bowiem, że częste pisemne testy i państwowe egzaminy zewnętrzne sprawiają, że szkoła zaczyna uczyć „pod” nie, to jeszcze są narzędziem ułomnym: sprawdzają jedynie wycinek kompetencji, a głównie – samą umiejętność ich rozwiązywania. Nie dają możliwości oceny kreatywności czy umiejętności społecznych ucznia. Ponadto, egzaminator sprawdza pytania otwarte uznaniowo, a odpowiedzi na pytania zamknięte mogą być wybierane przez zdającego drogą losową.

Ponieważ jednak jakaś forma weryfikacji wiedzy uczniów i porównywania poziomu szkół jest potrzebna, powinno się jej dokonywać raczej w formie wewnętrznych egzaminów (niekoniecznie testowych) na uczelniach lub szkołach ponadpodstawowych, czyli nie PO zakończeniu danego etapu edukacji, tylko PRZED następnym. Wtedy placówki formułowałyby swoje wymagania indywidualnie, a uczniowie mogliby się pod ich kątem przygotowywać.

Kolejnym problemem są przeładowane i oderwane od wyzwań dzisiejszego świata podstawy programowe. Nauczyciele koncentrują się na ich realizacji (z którą zresztą i tak często nie zdążają), więc nie wystarcza im czasu, by pielęgnować zainteresowania uczniów. Należałoby ograniczyć wymagania minimalne i dać pedagogom więcej swobody w realizowaniu zagadnień fakultatywnych. Ale do tego celu niezbędne jest posiadanie wysoko wykwalifikowanej kadry, umiejącej wyjść poza schematy nauczania oraz odkrywać i podtrzymywać pasje młodych ludzi. W ten sposób wracamy do pierwszego punktu badania Fundacji Kaleckiego, czyli kwestii wynagrodzeń nauczycieli, a co za tym idzie – „pozytywnej selekcji” do tego zawodu. To sprawa do najpilniejszego rozwiązania, np. w postaci odejścia od sztywnych zapisów Karty Nauczyciela i skorelowania efektywności pracy z wysokością pensji.

Istotne jest również, że szkoła nie może robić wszystkiego, a obecnie nakłada się na nią za wiele obowiązków. Powinna przede wszystkim „uczyć, jak się uczyć”, tzn. dawać instrumenty, kierunkować, stymulować, a drugą część pracy wykonywaliby sami uczniowie, rodzice, kółka zainteresowań, domy kultury, uczestnictwo w olimpiadach czy konkursach itp.

Psychologowie są zgodni, że ludzie (nie tylko dzieci!) co do zasady lubią dowiadywać się czegoś nowego, poznawać nieznane rejony, odkrywać świat. Ergo: lubią się uczyć. Jest bardzo ważne, by tej przyrodzonej chęci eksploracji rzeczywistości nie zagubić. Testowanie (a nawet szkoła jako taka, o czym mówiła Anna Grąbczewska) ją zabija, gdyż największą nagrodę dla człowieka stanowi satysfakcja z przyjętej wiedzy, samodoskonalenia, a nie suche punkty. Najsilniejszą motywacją jest ta wewnętrzna, nasza własna, a nie czyjaś, zewnętrzna.

Oczywiście, rywalizacja uczniów nie jest co do zasady zła, ale nie może stać się celem samym w sobie. Część osób dobrze odnajduje się w konkurencji, walczy, ale dla innych jest to demotywujące czy wręcz prowadzące do traum. Dlatego warto odchodzić od manii stopni i egzaminów. Jak najwięcej ocen powinno być opisowych, by uczeń dostał czytelny sygnał, co robi dobrze, a co powinien poprawić oraz ułatwić mu orientację, co jest jego silną, a co słabszą stroną. Zatem podejście do dzieci i młodzieży musi być maksymalnie zindywidualizowane. Do tego potrzeba jednak mniejszych klas, jak również większej ilości czasu na zajęciach.

I wreszcie, szkoła jest z zasady instytucją opresyjną. Tak została pomyślana w XIX wieku i tak jest do dziś (o czym wspominał Andrzej Suchenek). Schemat ten próbują przełamać różne instytucje czy szkoły prywatne bądź społeczne, ale generalny paradygmat pozostaje niewzruszony. Wynika on głównie z wygody (zarówno nauczycieli, jak i samego państwa) oraz operowania szkoły na dużych grupach ludzi, co utrudnia poszukiwanie nowych rozwiązań, eksperymentowanie. Tym niemniej warto go zacząć przeformułowywać, np. rezygnując z rzeczy zbędnych, stanowiących dla ucznia dodatkowy ciężar: egzaminu ósmoklasisty, testów próbnych czy ocen liczbowych.

2021-05-10 06:59:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

27 marca, Warszawa, Posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, https://www.gov.pl/web/

27-28 marca, Warszawa, Forum Finansowania Agrobiznesu, https://pisb.pl/


Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»