Podobieństwa między referendum w Częstochowie i w Łodzi są uderzające. Można nawet powiedzieć – Częstochowa stała się dla lewicy poligonem doświadczalnym.
O prezydencie Jerzym Kropiwnickim mogę mówić tylko z największym uznaniem. Był współtwórcą łódzkiej „Solidarności”, a także aktywnym działaczem krajowych władz związku, kształtującym przyjęty na historycznym I zjeździe program nazwany proroczo „Samorządna Rzeczpospolita”. Jerzy Kropiwnicki udowodnił także, że potrafi skutecznie i mądrze zarządzać trudnym, dużym miastem – takim jakim jest Łódź. Przypomnijmy, że Łódź od połowy lat 90. nie miała szczęścia do dobrych władz. Proces restrukturyzacji gospodarczej uderzył szczególnie mocno w miasto włókiennicze. O jakości lokalnych elit wiele nam mówi przykład kariery szefa lokalnych struktur lewicy Andrzeja Pęczaka. Ten człowiek, uosobienie degradacji moralnej klasy politycznej, nie działał w społecznej pustce. Zbudowano w Łodzi cały system korupcyjnych powiązań, swoistej mafii politycznej przeplatającej się z gospodarczą. Wydaje się, że ta mafia najostrzej, od 2002 r., atakowała Kropiwnickiego.
Podobieństwa między referendum w Częstochowie i w Łodzi są uderzające. Można nawet powiedzieć – Częstochowa stała się dla lewicy poligonem doświadczalnym; wypróbowane tu metody przeniesiono do Łodzi. Identyczna była ta brudna, pełna kłamstwa kampania, ten brak szacunku dla ludzi i lokalnych tradycji. Tryumfalnie wywieszone na ulicach Łodzi i Częstochowy czerwone flagi są świadectwem, o co tu naprawdę chodzi.
Jałowym jest poszukiwanie błędów w postępowaniu prezydenta Kropiwnickiego. Lepiej zadajmy sobie pytanie, czy polskie prawo chroni rzeczywiście dobro wspólnot lokalnych. Przykład dwóch miast pokazuje, że w miarę łatwo zdesperowana grupa demagogów może zniszczyć stabilność miasta. Każdy kolejny, wybrany prezydent rządzić będzie z tą świadomością, że wystarczy okłamać i podburzyć do aktywności kilkanaście procent mieszkańców, by przerwać kadencje legalnie wybranych władz lokalnych. Kto w tej sytuacji zaryzykuje niepopularne reformy ? Kto zaryzykuje prowadzenie ambitnej polityki prorozwojowej?
Liberum veto zniszczyło wielkie i bogate państwo – Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Na naszych oczach tworzony jest precedens innego rodzaju liberum veto, niszczącego polską samorządność. I to jest problem najważniejszy.
Tadeusz Wrona