Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Artykuły » Zadania samorządu

»

Zaniedbana Wisła odżyje

Patrząc dziś na Wisłę, trudno uwierzyć, że jeszcze 400 lat temu żegluga pasażerska na niej kwitła. Dzięki zaangażowaniu zapaleńców udaje się powoli odrodzić ruch turystyczny na tej dzikiej rzece. Do tego są jednak konieczne poważne inwestycje.

\"\"
Gdy nie było przystani, na tczewskim odcinku Wisły jachty pojawiały się sporadycznie. Dziś ruch jest się znacznie wzmógł.

Wisła to chyba ostatnia wielka i dzika rzeka w Europie, na szlaku której można spotkać pełno osobliwości przyrody i atrakcji do zwiedzania. Turystyka na rzece, którą 400 lat temu do Gdańska spływało kilka tysięcy statków rocznie, powoli zaczyna ruszać z miejsca, choć z przystosowaniem jej brzegów do potrzeb żeglugi rekreacyjnej jest tak jak było, czyli fatalnie.

Łukasz Krajewski, pomysłodawca i właściciel powstałej w kwietniu 2008 roku firmy Żegluga Wiślana zajmującej się organizacją rejsów po Wiśle, dwa lata temu odbył rzeczną wyprawę z Krakowa do Gdańska. Dziś tą samą trasą wozi turystów 7 jachtów Żeglugi Wiślanej.

– Od czasów tamtej wyprawy na Wiśle nie zmieniło się nic. Jest beznadziejnie – albo brakuje przystani, albo są w fatalnym stanie. Próbowałem zmotywować burmistrzów miast leżących nad Wisłą do zwrócenia uwagi na ten problem, ale samorządy bardzo opornie podchodzą do inwestycji w rozwój nadwiślańskiej infrastruktury. Do tej pory tłumaczono się, że nie ma dla kogo inwestować, bo Wisłą nikt nie pływa. Na całej Wiśle, począwszy od Krakowa aż po Kazimierz, nie ma nic – baseny portów nie są pogłębiane, brakuje przystani, a za postój są pobierane horrendalne opłaty. Jedyny chlubny wyjątek to Tczew, gdzie jest zadbana przystań wyposażona w pomosty i sanitariaty oraz Zalew Włocławski, ale tam sporty wodne funkcjonują bardzo prężnie – wylicza Łukasz Krajewski.

Tczew świeci przykładem
Tczewska przystań została otwarta w maju tego roku. Budowa, finansowana ze środków pochodzących z budżetu miasta oraz Programu Sąsiedztwa Interreg III A w ramach projektu „Infrastruktura turystyczna drogi wodnej Berlin – Kaliningrad – Kłajpeda, w Tczewie i Kłajpedzie”, pochłonęła 6 mln zł. Przystań, rozumiana fizycznie jako miejsce, do którego przybijają jednostki pływające, składa się z 60-metrowego pomostu i trzech mniejszych pomostów pływających na Wiśle, do tego na koronie wału powstało zaplecze socjalno-gastronomiczno-turystyczne na potrzeby wodniaków, w porcie znajduje się również slip do wodowania jachtów. Inwestycja jest elementem szerszego projektu pod hasłem „Powrót Tczewa nad Wisłę”, w ramach czego powstał również nadwiślański bulwar przystosowany do potrzeb rekreacyjnych, w tym organizacji imprez masowych.

\"\"– W następnych latach chcemy zabudować cały teren wzdłuż wschodniej granicy miasta, właśnie opracowujemy dokumentację techniczną. W planach jest system ścieżek rowerowych wzdłuż obu brzegów Wisły oraz rewitalizacja systemu ścieżek spacerowych po mieście, jako że chcemy z projektem rewitalizacji Wisły wejść w głąb miasta – mówi Mirosław Pobłocki, zastępca prezydenta miasta ds. gospodarczych.

Gdy nie było przystani, na tczewskim odcinku Wisły jachty pojawiały się sporadycznie. Dziś ruch jest się znacznie wzmógł.

– Wychodząc naprzeciw potrzebom amatorów sportów wodnych, planujemy uruchomić w porcie cykl stałych imprez związanych z żeglarstwem, kursy motorowodne oraz żeglugę turystyczną. Port dysponuje w tej chwili dwiema łodziami z napędem mechanicznym, w przyszłym roku jest planowany zakup 60-osobowego statku pasażerskiego – dodaje wiceprezydent Tczewa.

Boje o Port Czerniakowski
Na warszawskim odcinku Wisły, na lewym brzegu, znajduje się w tej chwili ok. 10 miejsc postojowych dla statków, wydzierżawianych przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej, oraz 5 miejsc do cumowania prywatnych jednostek.

– To zdecydowanie za mało jak na Warszawę. W tym roku zamierzamy ogłosić konkurs architektoniczny na zagospodarowanie nabrzeża dla potrzeb większych statków i małych jednostek prywatnych. W planach jest także rewitalizacja Portu Czerniakowskiego, w ramach której powstanie stanica – tłumaczy Marek Piwowarski, pełnomocnik prezydent m.st. Warszawy ds. Wisły.

Basen Portu Czerniakowskiego nie był pogłębiany od 40 lat, w tej chwili nie ma tam warunków, by wpłynąć czymkolwiek. Dno wymaga odmulenia, jednak żeby móc tam rozpocząć jakiekolwiek prace, potrzebna jest zgoda konserwatora zabytków.

– Mamy przygotowaną potrzebną dokumentację geologiczną, jest już podpisana umowa z wykonawcą, jednak nie uzyskaliśmy zgody na wyrzucenie namułów do Wisły. Trzeba je wyciągnąć i osuszyć, co będzie kosztować prawie milion zł – mówi Marek Piwowarski.

Władze Warszawy chcą rozpocząć jeszcze w tym roku prace pogłębiarskie na wejściu do Portu, realizacja pozostałych zadań – budowa stanicy, urządzeń portowych, promenady spacerowej, punktów gastronomicznych – być może ruszy w roku 2009. Na najbliższym posiedzeniu zarządu miasta rozstrzygnie się, kiedy powinna zostać zakończona całość inwestycji. Marek Piwowarski ma nadzieję, że uda się to do roku 2011. Przewidywany budżet ma wynieść 85,5 mln zł, pochodzących z programu Innowacyjna Gospodarka oraz środków unijnych.

Wisła dla samorządu
Żegluga na Wiśle w ostatnich latach dostała duży impuls rozwojowy, a wśród firm obsługujących rejsy turystyczne wywiązała się silna konkurencja. Miasta prześcigają się w pomysłach na produkty turystyczne łączące żeglugę po rzece z innymi formami turystyki. Jeśli uda się zrealizować wszystkie świetlane plany, to jest nadzieja, że na zaniedbaną w tej chwili rzekę powrócą turyści i zasilą samorządowe kieszenie. Dobrze, że niektóre z nadwiślańskich miast już dostrzegły ten potencjał – szkoda jednak, że tylko niektóre.
Joanna Morawska

powrót

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

16-17 kwietnia, Warszawa, Forum Mieszkaniowe, https://habitat.pl/fm2024/
Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»