Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Artykuły » Felieton

»

Cz. Tomalik komentuje: Jak nie przegrać wyborów na zmianach w oświacie

W naszym Związku odbyły się dwa gorące spotkania Oświatowców. Drugie odbyło się 17 stycznia, pierwsze – 18 października, prawie miesiąc po przedstawieniu przez minister Zalewską projektów nowych ustaw.

Wiceburmistrzowie i wicewójtowie, naczelnicy wydziałów oświaty i dyrektorzy zespołów obsługi oświaty w sumie z 37 gmin dyskutowali o szczegółach wdrażania Prawa oświatowego i Przepisów wprowadzających ustawę – Prawo oświatowe. Na drugim spotkaniu mówiliśmy już o podpisanych ustawach, które różnią się od ministerialnych projektów z 16 września. Powszechnie krytykowana jest niska jakość tego prawa. Ale te szczegóły są teraz mało znaczące wobec głównego problemu – faktycznej likwidacji gimnazjów i konieczności pośpiesznego ułożenia nowej sieci szkół.

Powstał chaos, przeciwko któremu najgłośniej protestuje Związek Nauczycielstwa Polskiego. Odpowiedzialność za ten chaos spoczywa na prawodawcach: rządzie premier Beaty Szydło, PiS-owskiej większości w Sejmie i Senacie oraz Prezydencie RP, który te ustawy oczywiście podpisał. Na razie największą presję odczuwają samorządy gminne jako organy prowadzące szkoły.

W pośpiechu do końca lutego 2017 r. wójtowie, burmistrzowie, prezydenci oraz rady gmin muszą na nowo ułożyć oświatową układankę. Konieczne jest wielostronne porozumienie. Po pierwsze z udziałem radnych, z których każdy w ramach swojego okręgu wyborczego pilnuje interesów swoich wyborców. Po drugie z udziałem rodziców, którzy są wpływową grupą. Po trzecie z udziałem dyrektorów szkół i ich nauczycieli, wśród których w uprzywilejowanej sytuacji są ci ze szkół podstawowych, bo nauczyciele gimnazjów szukają pracy. Po czwarte z udziałem związków zawodowych, które są szczególnie wrażliwe na punkcie zapowiedzi zwolnień z pracy. W piątej kolejności wymieniam szczególną pozycję wojewódzkiego kuratora oświaty, który w tej sprawie ma głos zatwierdzający, a nie ponosi za swoje decyzje żadnej odpowiedzialności.

Przed wynikiem wyborów parlamentarnych 25 października 2015 r. samorząd gminny w lokalnej polityce edukacyjnej mógł stawiać sobie przemyślane strategiczne cele. Teraz każdy burmistrz i każda rada gminy muszą brać udział w tym „młynie” decyzji podejmowanych w niezwykłym tempie w ciągu najbliższych 5 tygodni.

O problemach ze stosowaniem ustawy Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo oświatowe świadczy choćby następujący fakt. Uczestnicy naszych „burz mózgów” nie mają wątpliwości, że uchwała w sprawie projektu dostosowania sieci szkół podstawowych i gimnazjów do nowego ustroju szkolnego, wprowadzonego ustawą – Prawo oświatowe będzie dwukrotnie opiniowana przez nauczycielskie związki zawodowe. Po raz pierwszy do zaopiniowania przez związkowców należy przedstawić projekt tejże uchwały rady gminy, o której mowa w art. 206 ust. 1 ustawy - w trybie ustawy o związkach zawodowych, a po raz drugi związki zawodowe otrzymają podjętą już uchwałę o projekcie sieci - w trybie art. 209 ustawy Przepisy wprowadzające ustawę - Prawo oświatowe.

Spotykane jest całkowicie inne podejście do wymuszonych ustawą zmian w gminnej oświacie. W opublikowanej 26 stycznia wypowiedzi dla Gazety Wyborczej Łódź wójt gminy Rusiec (województwo łódzkie, powiat bełchatowski) zapowiada: „Do wprowadzenia reformy edukacji ręki nie przyłożę. Nawet jeśli miałbym być jedynym w województwie.”. Wójt Dariusz Woźniak zapowiada, że obwody szkolne, które wyznaczył w 2003 roku, są niezmienne i nie zamierza w nie ingerować: „Nikt mnie nie zmusi do zmiany obwodów. Jeżeli komuś się nie podobają, to pan wojewoda może podjąć decyzję zastępczą zamiast rady gminy i samemu te obwody zmienić. Ja takiego projektu uchwały nie przedłożę.”.

Nowa sieć szkół to niezwykle trudna układanka, która będzie procedowana pod presją zapowiedzi zmian w samorządowej ordynacji wyborczej. Na spotkaniu 17 stycznia nie wiedzieliśmy, że wieczorem 22 stycznia wicemarszałek Senatu z PO Bogdan Borusewicz ujawni plan PiS-u. Jak zaznaczył: „W przestrzeni publicznej dyskusja skupiła się nad pomysłem 2-kadencyjności prezydentów. Ale istotą pomysłu PiS jest skrócenie obecnej kadencji i wybory jeszcze w tym roku. […]”. To byłaby szokująca zmiana, bardzo utrudniająca zadanie wójtom, burmistrzom i prezydentom. Bo przecież skutki tego chaosu, napięcia społeczne powstałe w wyniku zmian w gminnej oświacie nałożą się na przebieg kampanii przed przedterminowymi wyborami samorządowymi.

Podnosi się fala protestów przeciwko tym planom rządzącej partii. W wypowiedzi z 27 stycznia dla TVN Józef Kurek, burmistrz Mszczonowa (województwo mazowieckie, powiat żyrardowski) wybrany z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, który piastuje swój urząd od ponad ćwierć wieku, ocenia: „Dwukadencyjność z możliwością liczenia kadencji wstecz to zamach na polską samorządność”.

Obecny rząd i większość parlamentarna, a także Prezydent RP lekceważą i łamią konstytucyjne reguły. Nie ma już prawdziwego Trybunału Konstytucyjnego, który orzekłby o zgodności lub niezgodności z Konstytucją nowych ustaw.

Zapowiadana zmiana ordynacji wyborczej jest dodatkowym i do tego bardzo silnym czynnikiem presji wywieranej na organy samorządu gminnego. W takich oto warunkach mamy układać nową sieć oświatową w każdej gminie! A gdy zacznie ona działać od 1 września 2017 r., być może będzie się już toczyć kampania wyborcza. Na kogo spadnie odium negatywnych skutków tych pośpiesznie przeprowadzanych zmian?

zgso@zgso.org.pl

2017-01-30

powrót

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

25-26 kwietnia, Lublin, Konferencja "Samorząd a państwo - formy uspołecznienia demokracji", https://umcs.pl
Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»