Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Artykuły » Temat miesiąca

»

Niezbyt jasno pod latarnią

Studentom o latarniach LED mówię tak: świeże ciasto pięknie pachnie, ale póki rośnie, nie warto go próbować. Trzeba poczekać, aż się upiecze – mówi prof. dr hab. Wojciech Żagan z Politechniki Warszawskiej.

\"\"Prof. dr hab. Wojciech Żagan
Prodziekan ds. nauki Wydziału Elektrycznego PW, specjalista od techniki oświetleniowej. Członek Polskiego Komitetu Oświetleniowego, publikuje w „Przeglądzie elektrotechnicznym” i inżynieryjnych serwisach internetowych, jest autorem podręczników akademickich. Zajmuje się też projektowaniem iluminacji obiektów zabytkowych – jest autorem iluminacji m.in. Pałacu Namiestnikowskiego, gmachu Politechniki Warszawskiej, stołecznej Zachęty i Teatru Wielkiego.


Dobrze zaprojektowane, nowoczesne oświetlenie uliczne – to jakie? Wystarczy zgodność z normami, czy trzeba czegoś więcej?
Sprawę załatwia definicja oświetlenia ulicznego, które ma trzy zadania: zapewnić bezpieczeństwo kierowcom i pieszym, ułatwić rozpoznanie przeszkód na drodze i rozpoznanie samej drogi. Ta ostatnia funkcja jest najważniejsza – dobre oświetlenie to takie, które nie tylko pozwala cokolwiek zobaczyć i nie tylko pokazuje przebieg drogi, ale pozwala ją przewidywać.

Jak to wygląda w Polsce? Laik może odnieść wrażenie, że u nas często latarnie oświetlają jezdnię, a nie chodnik, albo tworzą jasne plamy w ciemności.

Generalnie nie jest z tym źle. Wrażenie mroku może wynikać z tego, że oświetlenie chodnika zgodnie z normami nie musi być tak intensywne, jak jezdni. Jakość większości projektów i ich realizacji nie odbiega od standardów europejskich – a porównuję nas z najbardziej rozwiniętymi krajami. Co innego estetyka i eksploatacja. Kuleje zwłaszcza ta ostatnia. Zdarza się, że latarnia była posadowiona 20 lat temu, sąsiednie małe drzewko zdążyło wyrosnąć, latarni nie ma, ale nikt tego nie zauważył. Albo oprawa liczy sobie dekadę i nikomu nie przyszło do głowy, że trzeba ją umyć.

A co z nowymi technologiami? Jest coś, co możemy przeszczepić na nasz grunt?
Nie spotkałem się z sytuacją, żebyśmy nie wiedzieli o jakiejś nowince czy rozwiązaniu. Inna sprawa, że tych nowinek jest niewiele. Są ewolucyjne zmiany, ale jeśli idzie o naprawdę nową technologię emisji światła, to pojawiły się jedynie rozwiązania elektroluminescencyjne, czyli coś, co niepoprawnie nazywa się światłami ledowymi. A i to na razie nowinka, nie nowość, bo Europa na razie tylko przygląda się LED-om.

Dlaczego? Przecież sprawdzają się w samochodach. Tam oświetlenie też musi być sprawne i wydajne.
Studentom o latarniach LED mówię tak: świeże ciasto może pięknie pachnieć, ale póki rośnie, nie warto go próbować. Trzeba poczekać, aż się upiecze. LED-y nie są złe choćby dlatego, że dają białe, naturalne światło, nie zniekształcają barw, nie męczą wzroku tak jak sodówki, których światło czyni zieleń brunatną. Ale to jedyna sprawdzona zaleta, bo już np. energooszczędność latarni elektroluminescencyjnych w porównaniu do sodowych czy metalohalogenkowych – które też emitują światło o naturalnej barwie – jest mitem. A pytań i problemów jest więcej. Ot, choćby wydajność. Dioda LED ma moc ułamka wata. Lampa uliczna ma moc od kilkudziesięciu do kilkuset watów, trzeba więc konstruować oprawy wieloźródłowe. To podnosi koszty, a do tego nie ma pewności, jaka jest optymalna konstrukcja układu optycznego.

Za to LED-y są niezwykle trwałe.

Tego też nie wiemy. Kiedyś mówiono o 100 tys. godzin pracy, teraz – mniej optymistycznie – o 50 tys. To oznacza trwałość dziesięciokrotnie wyższą od dotychczasowych rozwiązań. Tyle, że to teoria. W Polsce latarnia świeci rocznie ok. 4 tys. godzin, więc dioda LED musiałaby pracować minimum 15 lat. A takie oświetlenie jest na rynku od kilku lat, więc jak zweryfikować jego trwałość? Kolejny problem to kwestia unifikacji. Na razie części i standardy producentów są niekompatybilne. Proszę zauważyć, że renomowani producenci oświetlenia ostrożnie zachwalają LED-y w oświetleniu ulicznym. Najwięcej hałasu robią małe, nieznane wytwórnie. Więc nie zalecałbym pośpiechu w pogoni za nowoczesnością.

To co z tą ekologią? Można o niej w ogóle mówić w kontekście oświetlenia ulic?

Naturalnie! Tu przyszłością mogą być LED-y, bo lampy sodowe zawierają agresywny sód i rtęć, podobnie jak popularne świetlówki. A jeśli idzie o tu i teraz – to przecież ekologią jest ochrona przestrzeni przed zaśmieceniem. A światłem też można śmiecić, na przykład kierując je w górną półprzestrzeń. W Polsce spora część kloszy jest nachylona pod kątem 15 proc. do płaszczyzny, co oznacza, że oświetlają powietrze. Innymi słowy trzeba dobierać takie oprawy i słupy, które emitują światło tylko w dół.

Sporo mówi się o panelach słonecznych jako alternatywnym źródle energii...
Tu też nie mam dobrych wieści. Ogniwa słoneczne – jak najbardziej, ale gdy staną się naprawdę wydajne. Obecne nie są w stanie zasilić oświetlenia ulicznego. Widuje się czasem próby oświetlania przejść dla pieszych z użyciem miniaturowych wiatraków i paneli fotowoltanicznych, ale wypada to mizernie. Na razie przeszkodą są też gabaryty, bo raczej nie zaakceptowalibyśmy gigantycznego zacieniającego panelu na każdym słupie.

Standardowa polska ulica to szpaler słupów. Czy są dla nich jakieś alternatywy, np. słupki świetlne albo podświetlanie budynków?
Niestety nie. Takie rozwiązania są nieekonomiczne, a często też nieefektywne. Owszem, jeśli podświetlany obiekt znajduje się przy ulicy, odbijające się odeń światło może zastąpić dwie, trzy latarnie. Gdy oświetlamy zabytek, wszystko w porządku, ale iluminowanie zwykłych elewacji nie kalkuluje się, bo ulicę oświetlą dwie latarnie, a obiekt wymaga 40 reflektorów.

Wspomniane słupki poręczowe też nie są uniwersalnym patentem. To rozwiązanie genialne, bo nie oślepia kierowców i pieszych, ale słupki muszą być bardzo gęsto ustawione, a samochód czy większy obiekt zasłania snop światła. Można za to inaczej wykorzystywać tradycyjne klosze – w Polsce rzadko widuje się latarnie zawieszone na przewieszkach czy linach nośnych rozpiętych nad drogą.

A można coś poprawić, jeśli idzie o projektowanie oświetlenia?
Nie radzimy sobie z utrzymaniem prowadzenia optycznego. Linia świateł wzdłuż ulicy powinna być ciągła i równoległa do linii drogi. W Polsce światła są raz niżej, raz wyżej, wychylają się w te i we wte, zupełnie, jak gdyby zebrano oświetlenie z kilku różnych ulic. Wszystko dlatego, że o linię świateł nie troszczy się przy odbiorach technicznych.

Architekci krajobrazu mówią, że oświetlenie uliczne można wspierać, np. iluminując zieleń.

Nie do końca, bo ilość światła w aglomeracji miejskiej i to, gdzie ono pada, określają normy, które iluminacjom trudno byłoby spełnić. Za to zieleń powinna determinować barwę światła. Opracowaliśmy kiedyś mapę oświetlenia ulicznego dla Warszawy, zgodnie z którą w obszarach parków, dużych ciągów zieleni, w skupiskach ludzkich, np. w śródmieściu czy w okolicach dworców należy stosować przyjazne, naturalne światło białe. W miejscach rzadziej uczęszczanych, terenach przemysłowych, dzielnicach biurowych itp. barwa to kwestia drugoplanowa.

Czasem padają pomysły prywatyzacji oświetlenia. Zdarzają się, zwłaszcza na przedmieściach, ulice pozbawione lamp, bo – jak mówią urzędnicy – przecież każdy ma lampę w ogródku albo halogen nad wejściem.
Znam to podejście. Kiedyś od wysoko postawionych osób ze stołecznego ratusza usłyszałem: „Po co latarnie nad jezdniami, przecież samochody mają własne oświetlenie!”. Zdarzają się przypadki wyłączania co drugiej latarni albo oświetlania tylko jednej strony drogi. Takie pomysły dowodzą niekompetencji i braku rozsądku. Urzędnikowi i mieszkańcom może się wydawać, że wszystko gra, bo gmina oszczędza, ale tu chodzi o bezpieczeństwo pieszych i kierowców, a nie o to, żeby dostrzec zarys chodnika. W dodatku wygaszanie lamp czy wyręczanie się prywatnymi światłami to nieposzanowania prawa. Ustawa mówi jasno, że od zmierzchu do świtu na obszarze aglomeracji miejskiej wszystkie ulice muszą być oświetlone. Wszystkie. Można mówić co najwyżej o obniżeniu poziomu jasności późną nocą, między 24 a 5 rano.

Rozmawiał Andrzej Markowski

Forum Samorządowe nr 4/53

powrót

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

24 kwietnia, Warszawa, Konferencja "Kapitał obywatelski społeczności lokalnych", https://frdl.org.pl/
Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»