Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Artykuły » Felieton

»

Jan Ponulak: Falstart szybkiego internetu

Ustawa o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych nałożyła na samorządy nowe zadania. Gminy nie zdążą z ich realizacją.

Założonym celem jest ułatwienie inwestowania w nowoczesną infrastrukturę telekomunikacyjną i zapewnienie dostępu do szerokopasmowego internetu wszystkim gospodarstwom domowym bez względu na ich położenie. W praktyce oznacza to, że gminy muszą z istniejących planów zagospodarowania usunąć wszelkie bariery dla tych przedsięwzięć.

Zgodnie z ustawą na usunięcie barier hamujących inwestycje telekomunikacyjne samorządy mają dwanaście miesięcy od jej wejścia w życie. Jak widać ustawodawca nie zdaje sobie sprawy ze skutków przepisów, które uchwala. Samorząd nie jest w stanie w tak krótkim czasie zmienić obowiązujących planów zagospodarowania przestrzennego.

Mamy więc do czynienia z prawem martwym, zwłaszcza że ustawa weszła w życie w połowie ubiegłego roku, kiedy budżety samorządów były już dawno przyjęte. Nie było możliwości zabezpieczenia środków finansowych na realizację tego zadania.

Zgodnie z ustawą każdy wójt, burmistrz czy prezydent ma obowiązek przedłożyć właściwemu wojewodzie obowiązujące plany miejscowe oraz dokumentacje prac planistycznych w celu oceny ich zgodności z wymaganiami określonymi w tej ustawie. Jeżeli wojewoda stwierdzi , że treść przedłożonych planów nie została dostosowana należycie, to zmienia plan miejscowy, wydając w tej sprawie zarządzenie zastępcze.

Zmieniony w tym trybie plan wywołuje skutki prawne, takie jak miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Jednakże koszty zmiany planu miejscowego przez wojewodę ponosi w całości gmina. Obawy wojewodów w tej sprawie są uzasadnione. Zgodnie z przepisami ustawy przedstawiciele rządu w terenie będą mieli osiemnaście miesięcy na zmianę aktów planistycznych w gminach. Wiadomo także, że nie mają wystarczających środków finansowych i odpowiednio wyszkolonej kadry, aby zmieniać gminne plany zagospodarowania przestrzennego. Zmiany mogą objąć tysiące samorządowych uchwał. Tylko na obszarze województw mazowieckiego i śląskiego może być przedmiotem analizy ponad 6 tysięcy miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.

Projekt planu musi sporządzić architekt albo urbanista, co najczęściej oznacza konieczność zlecenia tych prac na zewnątrz. Samo zaś uchwalenie planu wymagać będzie wyczerpania całej procedury planistycznej – wyłożenia planu, uzgodnienia z właściwymi organami i może trwać od sześciu miesięcy do kilku lat. A co się stanie kiedy zmiana planu może doprowadzić do niezgodności ze studium? Wtedy wojewoda będzie zmuszony zaskarżyć niezmieniony plan do sądu. Sąd w zależności od skali naruszeń prawa może stwierdzić nieważność takiego planu w części lub całości. Kółko się zamyka i w konsekwencji tą sprawą musi zająć się z powrotem gmina.

Wadą naszego planowania przestrzennego jest brak jego powiązania z wieloletnim planowaniem finansowym gmin w sferze infrastruktury. A ustawodawca ustanawiając dwunastomiesięczne terminy na zmiany planu nie traktuje prawa poważnie. Dyscyplinowanie gmin musi się odbywać na gruncie realizmu i poszanowania litery prawa, niestety ta ustawa nie stanowi pozytywnego przykładu legislacyjnego.

Jan Ponulak

2011-07-08 12:56:00

powrót

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

25-26 kwietnia, Lublin, Konferencja "Samorząd a państwo - formy uspołecznienia demokracji", https://umcs.pl
Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»