Władysław Kiraga: Statystyki jak zwykle kłamią

Nowe Warpno to gmina licząca 1600 mieszkańców, o budżecie, który w 2008 roku (z którego pochodzą statystyki SAS) wynosił 4,5 mln zł. Przy takim budżecie nie stać nas na wiele i na pewno nie mamy zbyt wielu urzędników.

Niedawno dzwonił do mnie pewien dziennikarz m.in. z prośbą o przesłanie mojego zdjęcia i poprosił o rozmowę z biurem promocji. Byłem zmuszony odpowiedzieć zgodnie z prawdą, że nie mamy takiego biura. Zdjęcie zrobił mi i przesłał do redakcji, poproszony przeze mnie sąsiad.

W urzędzie robię niemal wszystko sam ze swoim zastępca. Także moja pensja nie jest wygórowana i wynosiła do niedawna 3,5 tys. zł. Podobnie niewiele zarabiają pozostali urzędnicy. Główna księgowa ma podstawową pensję w wysokości 1500 zł. Oprócz niej mamy tylko skarbnika i jednego specjalistę od inwestycji, który zajmuje się także drogami. W sumie w urzędzie jest zatrudnionych razem ze sprzątaczką 10 osób, przy czym jedna na pół etatu. Wszyscy są bardzo obłożeni pracą i boję się, że jak jeden z urzędników popełni błąd, to trudno mi nawet będzie mieć do niego pretensje.

Pewne zmiany w statystykach nastąpią pewnie po zaktualizowaniu danych. Od 2008 roku nasz budżet urósł do 6,7 mln zł. Co ważniejsze udało nam się wygrać sprawę z urzędem morskim, który jest nam winien 150 mln zł. Po tym wyroku z jednej z najbiedniejszych gmin staliśmy się jedną z najbogatszych. To pozwoli nam na inwestycje w drogi i kanalizację.

Sam jestem zagorzałym przeciwnikiem przerostu administracji. Uważam, że im mniej decyzji będzie spoczywało w rękach urzędników, tym lepiej.