Robert Kujoth: Budżet zadaniowy to dobra okazja do etatyzacji

Rozrost administracji samorządowej w tempie rzędu 10 proc. rocznie powinno zastanowić radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów, którzy odpowiadają za stan polskiego samorządu. Być może nadszedł już czas by powiedzieć stop dalszemu zatrudnianiu.

Właściwie jedyną skuteczną metodą oceny zatrudnienia w urzędzie czy firmie jest audyt zewnętrzny, który bez sentymentów pozwoli określić konieczny stan zatrudnienia.
– Na pewno w większych jednostkach przeprowadzenie etatyzacji nie będzie usługą tanią, ale nie można myśleć o tym jako o dodatkowych kosztach, tylko inwestycji. To musi się zwrócić  – mówi Robert Kujoth, HR manager PWC Polska.

Jego zdaniem dobrą okazją do przeprowadzenia etatyzacji w samorządach powinno być wprowadzenie budżetu zadaniowego. Cały proces w dużym skrócie i uproszczeniu - proces polega zarówno na benchmarkingu z innymi, porównywalnymi jednostkami jak i analizie wewnętrznej działania firmy/urzędu. Zaczyna się od zdefiniowania zadań poszczególnych jednostek organizacyjnych, przypisuje im się tzw. nośniki pracochłonności.

W następnych etapach określa się jednostkowy czas realizacji poszczególnych zadań, a następnie zestawia się liczbę przewidywalnych powtórzeń danego zadania z jednostkową pracochłonnością i oblicza dane dotyczące etatów. Efektem końcowym usługi jest wskazanie ilu pracowników jest potrzebnych do wykonania określonych zadań.

– Zmniejszenie zatrudnienia po przeprowadzeniu etatyzacji zależy oczywiście od stanu wyjściowego. Przy dobrze zorganizowanych strukturach może to być ograniczenie zatrudnienia rzędu 5 góra 15 proc. Zdarza się jednak, że w firmach państwowych, w których nikt wcześniej nie brał pod uwagę takich analiz ograniczenie etatów sięga 30 - 40 proc. – komentuje Kujoth. (ag)

---

Czytaj też:

Stefan Płażek: Zatrzymajmy rozrost biurokracji