Małgorzata Skucha: Pieniądze leżą na ulicy – w postaci porzuconych wraków
Gminy mogą ubiegać się o 4 tysięczne dopłaty do każdego pojazdu usuniętego z miejsc publicznych i przekazanego do demontażu. Ich liczba jest jednak nadal dalece niesatysfakcjonująca – uważają władze NFOŚiGW.
Tylko w ubiegłym roku 190 tys. pojazdów zostało poddanych demontażowi w profesjonalnych przedsiębiorstwach zajmujących się utylizacją, odzyskiem oraz recyklingiem pojazdów.
Zdaniem Małgorzaty Skuchy, wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej najsłabszym ogniwem tego procesu są gminy, które wykazują niewiele zainteresowania porzuconymi wrakami.
Zidentyfikowanie pojazdu nadającego się do usunięcia i przekazania do demontażu wymaga nieraz przeprowadzenia prawdziwego śledztwa, co odstrasza władze gmin. Trzeba upewnić się, że pojazd nie został w tym miejscu po prostu zaparkowany, a właściciel – jeżeli nie łamie innych przepisów – może pozostawić samochód w danym miejscu nawet na kilka lat.
Kluczowe jest też zidentyfikowanie ewentualnego właściciela, gdyż to on powinien ponieść wszystkie koszty dostarczenia pojazdu do stacji demontażu. Jeżeli to się nie uda i jednocześnie istnieje pewność, że pojazd został porzucony na stałe samorząd może podjąć się jego przetransportowania w miejsce utylizacji. Gminy mogą się ubiegać o 4 tys. zł dopłaty do każdego pojazdu usuniętego z miejsc publicznych, co ma pokryć koszty wyżej wymienionych czynności.
Do pobrania:
Jak działa polski system recyklingu pojazdów?
2010-08-23 08:06:00
powrót
Dołącz do dyskusji na stronie
»