Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Aktualności

»


Tomalik komentuje: Samorządowcy, razem walczmy o swoje prawa !

Drodzy Czytelnicy Forum Samorządowego, rządzący obóz PiS wymierzył kolejny cios w nasze środowisko. Musimy się bronić tak, jak przed poprzednią inicjatywą posła Jarosława Kaczyńskiego w sprawie dwukadencyjności liczonej wstecz. Wtedy nasza walka była skuteczna.

W dniu 15 maja 2018 r. Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie powodujące obniżenie - średnio o 20 procent - minimalnego i maksymalnego wynagrodzenia zasadniczego osób pełniących funkcje zarządzające w jednostkach samorządu terytorialnego lub związkach jednostek samorządu terytorialnego, zatrudnianych na podstawie wyboru albo powołania. Obniżenie wynagrodzeń wymienionych osób będzie obowiązywać od 1 lipca 2018 roku.

W oświadczeniu z 16 maja 2018 r. Strony Samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego czytamy: „Rozporządzenie przyjęto w sposób niezgodny z prawem: z art. 3 pkt 5 ustawy o Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, to znaczy bez opinii Komisji.”.

To mi przypomina sprawę innego rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 19 lipca 2016 r. (Dz. U. z 2016 r., poz. 1134), które również zostało przyjęte bez opinii Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. W tamtej sprawie Rzecznik Praw Obywatelskich wydał komunikat z 26 lipca 2016 r., w którym czytamy: „19 lipca rząd podjął decyzję o przyłączeniu do Opola części terenu czterech sąsiednich gmin. Postanowiono tak jeszcze przed omówieniem tej kwestii podczas posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego i mimo wyników konsultacji społecznych, w których mieszkańcy okolicznych gmin opowiedzieli się zdecydowanie przeciwko przyłączeniu do Opola.”.

O swoim udziale w posiedzeniu Rządu, na którym postanowiono o powiększeniu Opola, szybko poinformował wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki z Opola, który jest obecnie kandydatem PiS-u na prezydenta Warszawy. Mieli rację komentatorzy z prasy centralnej (vide: rozdział „Opole w Warszawie?” w artykule Newsweeka z 2 lutego 2017 r.), którzy wówczas twierdzili, że działania PiS-u przeciwko podopolskim gminom są dla rządzących poligonem doświadczalnym przed działaniami na arenie ogólnopolskiej. Pozwalały wypróbować narzędzia, które można stosować w szerszej skali. Chyba nikt już nie ma wątpliwości, że PiS wówczas taki plan zrealizował, a teraz prowadzi działania w całym kraju.

***

Przypomnę, że poseł Jarosław Kaczyński 5 kwietnia 2018 r. ogłosił zamiar obniżenia wynagrodzeń parlamentarzystom i samorządowcom w odpowiedzi na wybuch afery z nagrodami, które premier Beata Szydło przyznała sobie i innym ministrom z rządu PiS.

Poseł PO dr nauk prawnych Krzysztof Brejza z Bydgoszczy, który odkrył tą aferę, udzielił 16 maja 2018 r. wywiadu dla Rzeczypospolitej, w którym czytamy: „Tego typu automatyczny system drugich pensji, pozorowanych pseudonagród, funkcjonował w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, Beaty Szydło i kontynuował ten system Mateusz Morawiecki. Organy ścigania powinny zbadać, na jakiej podstawie prawnej i decyzją jakich osób wydatkowano 7–8 mln zł z budżetu państwa na system drugich pensji dla ponad setki polityków PiS. Szczególną sytuację ma Beata Szydło, która podjęła decyzję o przyznaniu sobie 80 tys. zł tych pozorowanych nagród. Nawet zakładając wersję (którą dziś odrzucamy w oparciu o przedstawiane przez KPRM dokumenty), że środki finansowe przelane Beacie Szydło były nagrodą, powstaje pytanie: jak można nagrodzić samego siebie? To nie tylko niezgodne z prawem, ale też po prostu nielogiczne i absurdalne.”.

Poseł Krzysztof Brejza poinformował o posiadaniu informacji, że „system nagród dla wszystkich ministrów funkcjonował także w rządzie Jarosława Kaczyńskiego w latach 2006–2007. Wtedy w identyczny sposób uzupełniano wynagrodzenia całej „erki" systemem comiesięcznych dodatków. Tak wynika z jednej z odpowiedzi z 2009 r. na interpelację posłanki Sobeckiej z PiS.”.

Pytany o skalę nagród rządzących z ostatnich 2.5 roku poseł Krzysztof Brejza odpowiedział: „Skala jest ogromna i wielopoziomowa. Nagrody dostawali wszyscy czołowi politycy PiS - premier, wicepremierzy, ministrowie i wiceministrowie (łącznie 120 osób), członkowie gabinetów politycznych, wojewodowie, wicewojewodowie i rzesza działaczy PiS obsadzonych na funkcjach kierowniczych w administracji rządowej tak na poziomie centralnym, wojewódzkim jak i lokalnym.”.

I jeszcze kluczowe zdania posła Krzysztofa Brejzy z wywiadu dla Rzeczypospolitej: „Mój główny zarzut skierowany do PiS jest taki, że stworzyli chciwy, ordynarny i bezprawny system drenowania państwa do dna. Tymczasem mówimy o publicznych pieniądzach.”.

I to z takiego powodu poseł Jarosław Kaczyński - aby przykryć kompromitację obozu PiS - nakazał rządowi premiera Mateusza Morawieckiego obniżyć płace samorządowcom.

***

Uderzająca jest łatwość, z jaką rządzący obóz PiS uderza w samorządy terytorialne w sprawach mających dla nas fundamentalne znaczenie. Wielu z Was, Drodzy Czytelnicy powie, ze rządzący PiS wraz z prezydentem, łamiąc konstytucyjną zasadę trójpodziału władzy przeprowadził skuteczny zamach na Trybunał Konstytucyjny, a następnie na Krajową Radę Sądownictwa, czyniąc je narzędziami swojej polityki. Czytelnicy powiedzą też, że PiS teraz przeprowadza zamach na cały system sądów powszechnych łącznie z Sądem Najwyższym. W ten sposób PiS, nie mając większości konstytucyjnej, łamie najważniejsze reguły w państwie. A przecież w wyborach z 25 października 2015 r. koalicja Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego z grupą Zbigniewa Ziobry i grupą Jarosława Gowina uzyskała 37,58 % głosów w wyborach do Sejmu i 39,99 % głosów w wyborach do Senatu.

W obszarze samorządu terytorialnego przypomnę „reformę” systemu edukacji przygotowaną przez minister Annę Zalewską, przyjętą przez rząd premier Beaty Szydło, uchwaloną przez Sejm i Senat i podpisaną przez prezydenta Andrzeja Dudę, następnie wdrażaną przez wojewodów i kuratorów z PiS. Rzecznik Praw Obywatelskich otrzymuje liczne skargi na przepełnienie „zreformowanych” szkół podstawowych, pogorszenie warunków nauczania, przeładowanie programu klasy VII oraz obawy nauczycieli o utratę pracy i zbliżający się problem kumulacji roczników (w roku szkolnym 2019/2020 w liceach ogólnokształcących, technikach i szkołach branżowych pierwszego stopnia rozpoczną edukację zarówno uczniowie kończący gimnazjum, jak i klas VIII „zreformowanych” szkół podstawowych).

Przypomnę zmianę prawa wyborczego przed wyborami samorządowymi, narzuconą przez Prawo i Sprawiedliwość ustawą z dnia 11 stycznia 2018 r. (Dz.U. z 2018 r. poz. 130), z nowym Korpusem Urzędników Wyborczych, podwójnymi składami komisji wyborczych (osobna do czuwania nad przebiegiem głosowania i osobna do liczenia głosów) i nowym systemem kamer do monitoringu wizyjnego transmitowanego w internecie. Wydarzenia ostatnich tygodni potwierdziły największe obawy posłów opozycji wyrażone 21 marca 2018 r. na posiedzeniu sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, na którym przedstawiono i omówiono stan przygotowań do wyborów samorządowych. Tytuł artykułu z portalu radia TOK FM z 16 maja 2018 r. jest wystarczająco wymowny: „Samorządowcy biją na alarm: Jesienne wybory to będzie jeden wielki eksperyment”.

***

W obecnej sytuacji konieczne jest odwołanie się do powszechnej w naszym środowisku woli obrony samodzielności samorządu terytorialnego. Dowodem na jej istnienie jest wielki zjazd, który odbył się w Warszawie 16 marca 2017 r. pod nazwą Forum Samorządowe z udziałem 1.600 osób: wójtów, burmistrzów, prezydentów, starostów i marszałków. Było to największe takie zgromadzenie w historii polskiego samorządu terytorialnego od 1990 r. 

Trzeba przypomnieć, że zgłoszona 16 stycznia 2017 r. przez posła Jarosława Kaczyńskiego inicjatywa wprowadzenia dwukadencyjności liczonej wstecz niewątpliwie zaktywizowała i zjednoczyła środowisko samorządu terytorialnego. Zapisał mi się w pamięci widok wielkiej sali wypełnionej po brzegi i mówców wygłaszających w niej płomienne przemówienia. Część pomysłów zgłoszonych na tym zjeździe trzeba uznać za bardzo defensywne, choć potrzebne. Inne uznano wówczas za zbyt śmiałe, jak propozycję utworzenia z udziałem protestujących samorządowców stowarzyszenia, które przekształciłoby się w partię polityczną. Ale wówczas szczególnie wartościowe było utworzenie Samorządowego Komitetu Protestacyjnego (SKP) przez ogólnopolskie organizacje: gmin wiejskich, miast, miasteczek, metropolii, powiatów i samorządów województw oraz organizacji regionalnych. Zapewne powstanie SKP, działania Ruchu Obrony Polskiej Samorządności oraz regionalne i lokalne inicjatywy samorządowców sprawiły, że poseł Jarosław Kaczyński 15 maja 2017 r. odwołał swoją inicjatywę ogłoszoną 4 miesiące wcześniej i dotyczącą dwukadencyjności liczonej wstecz. Warto więc wrócić do tych sprawdzonych form i do pomysłów zgłaszanych na wielkim zjeździe samorządowców.

***

Moc jest po naszej stronie. Utwórzmy ponownie wspólny front w sprawie obrony samorządności terytorialnej i szeroko rozumianej demokratycznej praworządności. Przygotujmy się do wyborów samorządowych tak, aby je wygrać. Musimy też wygrać kolejne wybory: parlamentarne, unijne i prezydenckie, aby obronić demokrację przed zakusami rządzących obecnie Polską.


2018-05-18 09:58:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

3 kwietnia, webinarium Bezpłatne wsparcie dla miast od Komisji Europejskiej, https://www.miasta.pl/

Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»