Strona główna  |  Wydawnictwo  |  Kontakt  |  Reklama
.

 
Aktualności

»


Tomalik komentuje: Za chaos w edukacji zapłacimy w przyszłości

Drodzy Czytelnicy Forum Samorządowego, pochylmy się nad zamieszaniem w oświacie. Muszą nas martwić zwłaszcza przyszłe skutki zmian w systemie edukacji. Na razie jesteśmy świadkami chaosu w strukturach władzy w państwie.

Koalicja PiSu Jarosława Kaczyńskiego ze Zbigniewem Ziobro i Jarosławem Gowinem ma już drugi rząd, obecnie z premierem Mateuszem Morawieckim. A przecież poprzedni rząd z premier Beatą Szydło był ponoć najlepszy. W tym poprzednim rządzie pani premier sama przyznała sobie nagrodę, a także wypłaciła sowite nagrody dla najlepszych ministrów, czyli praktycznie dla wszystkich. I ostatnio przed świętami wielkanocnymi była premier wykrzyczała do posłów i do pozostałych Polaków, że te nagrody rządowi się należały.

W tym poprzednim rządzie działał najlepszy ponoć minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. Ale w ciągu trzech miesięcy nowy minister Mariusz Błaszczak przeprowadził w MON i w strukturach mu podległych głęboką "demacierewizację", choć publicznie chwalił swojego poprzednika. Były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych generał Mirosław Różański w wywiadzie dla TVN24 powiedział: „Przez ministerstwo przeszło tsunami kadrowe. Wymianę wiceministrów, dyrektorów departamentów oraz prezesów podległych jednostek organizacyjnych Polskiej Grupy Zbrojnej nazwałbym czyszczeniem po Macierewiczu”. A tu za parę dni 8. rocznica katastrofy smoleńskiej. Nie poznamy raportu podkomisji A. Macierewicza, choć to oskarżenia o rzekomym zamachu przyczyniły się do zwycięstwa wyborczego PiS-u w 2015 r. Były dowódca Wojsk Lądowych i były wiceszef MON generał Waldemar Skrzypczak powiedział TVN24, że „Błaszczakowi działania utrudnia fakt, że dwa lata urzędowania jego poprzednika odcisnęły się silnym piętnem na siłach zbrojnych. Macierewicz kierował armią przy pomocy czystek i strachu. Chciał z niej zrobić narzędzie polityczne.”. Generał Skrzypczak zaznaczył, że za rządów byłego ministra w MON dominował „chaos”.

Podobne zmiany następują w Ministerstwie Spraw Zagranicznych pod kierownictwem nowego ministra Jacka Czaputowicza. Jan Dziedziczak został właśnie odwołany ze stanowiska sekretarza stanu w MSZ. W Newsweeku czytamy, że wiceminister J. Dziedziczak „w gmachu przy al. Szucha zyskał miano głównego kadrowego. […] Dziedziczak do niedawna uchodził za bliskiego współpracownika Jarosława Kaczyńskiego. Był rzecznikiem prasowym jego rządu w latach 2006-2007. […] Dziedziczak był kontaktem między MSZ a partią, między MSZ a klubem poselskim. […]”. Oficjalnym powodem tej dymisji jest redukcja liczby wiceministrów, ale „w PiS rośnie frustracja z powodu dymisji kolejnego polityka tej partii. Rząd staje się coraz bardziej techniczny, a oficjalna propaganda głosi przecież, że PiS działa w imieniu suwerena. Jakim cudem, skoro tak wielu ważnych ministrów, na czele z premierem, nigdy nie zweryfikowało się w wyborach […] wraz z rekonstrukcją rządu partia straciła rozpoznawalne twarze, takie jak Macierewicz, Szyszko, Waszczykowski, Radziwiłł.”.

We wczorajszym artykule Newsweeka przytaczane są kolejne wypowiedzi sfrustrowanych polityków partii rządzącej: „Kto dziś jest w stanie wymienić nazwisko ministra zdrowia, czy ministra finansów, czy szefa MSZ? […] Wszystkie racjonalne argumenty za rekonstrukcją rządu się nie sprawdziły. Miał być jeden ośrodek decyzyjny. Nie ma! Premierem nie został prezes, a Mateusz Morawiecki. Prezydent miał mieć większy wpływ na politykę zagraniczną. Nie ma!”.  Newsweek pisze: „Teraz posłowie PiSu muszą ruszyć w teren przed wyborami i tłumaczyć decyzje rządu, których sami nie rozumieją.”.

***

MEN nie miał tyle szczęścia, co MON po Antonim Macierewiczu, ani nawet tyle, co MSZ po Witoldzie Waszczykowskim. Moim zdaniem - gruntowne zmiany w tamtych resortach zostały wymuszone przez „zagranicę”, a zwłaszcza pod wpływem amerykańskiego sojusznika. Mająca wymiar wewnątrzkrajowy „deforma oświaty” nie została dostrzeżona przez te międzynarodowe czynniki sprawcze. Wskutek tego minister edukacji narodowej Anna Zalewska pozostała na stanowisku po grudniowej zmianie rządu.

Mnie szczególnie zmartwiły dalekosiężne skutki zmian w systemie edukacji przedstawione na seminarium w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich 27 marca 2018 r., w którym wziąłem udział.

Do Rzecznika dr. Adama Bodnara obywatele kierują skargi na:

- przepełnienie zreorganizowanych szkół podstawowych, pogorszenie warunków nauczania,

- przeładowanie programu klasy VII,

- problem kumulacji roczników (w roku szkolnym 2019/2020 edukację w liceach ogólnokształcących, technikach i szkołach branżowych pierwszego stopnia rozpoczną zarówno uczniowie kończący gimnazjum, jak i klas VIII zreformowanych szkół podstawowych),

- kłopoty uczniów klas pierwszych gimnazjów powtarzających klasę,

- nauczyciele obawiają się utraty pracy.

Omawiając wnioski z seminarium pod tytułem „(Nie) oczekiwane skutki reformy systemu oświaty” pragnę skupić się na tym, co odczujemy po latach i w szerokiej skali.

Na wstępie Rzecznik Praw Obywatelskich podkreślił, że Konstytucja RP mówi o równym dostępie do edukacji, tymczasem wielu młodych ludzi z mniejszych miejscowości jest z tego wykluczonych z braku dobrej sieci transportu z większymi ośrodkami, gdzie są ich szkoły.

Kolejni mówcy stwierdzili, że od jesieni 2017 r. lekcje w szkołach podstawowych odbywają się w stołówkach, na korytarzach  czy w bibliotekach; więcej dzieci chodzi na zajęcia popołudniowe. Inne problemy to przeładowanie podstaw programowych, nadmiar prac domowych, zbyt duża tygodniowa liczba lekcji, brak e-podręczników, co się wiąże z ciężkimi tornistrami.

Rzecznik Praw Obywatelskich ze współpracownikami analizuje nową podstawę programową. Opowiada się za przywróceniem do szkół programu antydyskryminacyjnego.

Wycofanie z podstawy programowej edukacji antydyskryminacyjnej – to według Doroty Łoboda, prezeski Fundacji „Rodzice Mają Głos” - jeden z nieoczekiwanych efektów reformy i to w sytuacji wzrostu ksenofobii i nienawiści. Przywołała przykład podręcznika do historii, z którego uczniowie dowiedzą się o problemach, jakie w II RP stwarzały mniejszości narodowe; nie ma zaś tam mowy o tym, co wnosiły one do polskiej kultury.

Dla mnie szczególnie ważne były wypowiedzi Mirosława Sielatyckiego, który obecnie jest zastępcą dyrektora Biura Edukacji Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, ale jest znany jako autor podręczników, był wiceministrem edukacji i dyrektorem Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli. Omawiając skutki przesunięcia 6-latków z powrotem do przedszkoli i likwidacji gimnazjów - w odniesieniu do sytuacji w różnych miejscach Polski, w dużych miastach i małych miejscowościach stwierdził: „Będziemy mieli edukację dwóch prędkości”. Pytał: „Czy ta reforma wyrównuje czy pogłębia różnice edukacyjne?”.  Przesunięcie 6-latków do przedszkoli pogłębiło różnice, a przecież wcześniej, dzięki samorządom, odsetek uprzedszkolnienia wzrósł. Drugim czynnikiem pogłębienia różnic stało się wygaszanie gimnazjów. Stąd teraz będzie edukacja dwóch prędkości.

Od dyrektora M. Sielatyckiego dowiedzieliśmy się, że uczniowie gimnazjów z Warszawy w ostatnich testach PISA zajęli w kategorii miast mających więcej niż 1 milion mieszkańców pierwsze miejsce w Europie i trzecie na świecie za uczniami z Japonii i Korei Południowej.

Mirosław Sielatycki wskazał na ideologizację podstaw programowych, w których nie ma np. opisów procesu powstawania demokracji, odbywania pierwszych wyborów, jak i procesu powstawania Unii Europejskiej. Rozważając, czy obecna reforma jest modernizacją czy antymodernizacją, czy przyczynia się do egalitarności, czy jest jej przeciwna, wskazywał na ukryte progi selekcji (np. dwujęzyczne klasy). Podsumował, że w odróżnieniu od subsydiarności polityki państwa wobec edukacji, charakterystycznej dla państw na północy Europy, my przesuwamy się na południe ku Węgrom i Turcji.

RPO dr Adam Bodnar zapowiedział, że poruszane na seminarium tematy będą przedmiotem jego wystąpień do odpowiednich władz. Śledzi on bowiem na bieżąco zmiany w organizacji i funkcjonowaniu systemu oświaty oraz występuje z krytycznymi uwagami do Minister Edukacji Narodowej.

Ja w następnych felietonach też wrócę do wniosków z kolejnych głosów na seminarium, w tym do wypowiedzi prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego i przedstawiciela Związku Miast Polskich.

Ale na zakończenie muszę nawiązać do doświadczeń dwóch państw: Gambii (Afryka Zachodnia) i Węgier. Mieszkańcy Gambii są otwarci, chętni do nawiązania kontaktu. Prawie zawsze odpowiedzą uśmiechem na uśmiech. Często sami zagadną w języku angielskim: Hello! Welcome! How are you? Od pierwszych lat edukacji (począwszy od grupy wiekowej 3-5 lat) dzieci w Gambii są uczone, że mają się tak przyjaźnie zachowywać wobec obcokrajowców. W tym ubogim  muzułmańskim państwie, ze skomplikowaną strukturą plemienną, system edukacyjny wyraźnie wspiera postawy przyjazne wobec współmieszkańców i wobec obcokrajowców.  Przekonałem się o tym osobiście.

W niedawnym artykule Newsweek International z dnia 24 marca 2018 r. opisano, jak zmieniło się nastawienie Węgrów do uchodźców: „Początkowo Węgrzy współczuli przybyszom śpiącym na ulicach czy dworcach kolejowych w drodze do Niemiec i Francji. Ale owa litość szybko wyparowała. Seria dokonanych przez Państwo Islamskie na Zachodzie zamachów wzbudziła strach i gniew. Orbán zaś i jego partia wykorzystali społeczne nastroje do maksimum. Przez ostatnie trzy lata prawica nie przestawała mówić o uchodźcach pozycjonując się jako jedyna bariera chroniąca kraj przed zakusami Merkel, by Unia Europejska narzuciła członkom kwoty migracyjne. Drugim wrogiem publicznym stał się popierający przyjęcie uciekinierów miliarder węgierskiego pochodzenia George Soros, a wymierzona w niego kampania niepozbawiona była podtekstów antysemickich. Jak na razie antymuzułmańska, antyunijna i antysorosowska strategia Orbána przynosi rezultaty, choć premier stracił nieco poparcia. Pytanie nie brzmi jednak, czy Fidesz wygra kwietniowe wybory, tylko z jaką przewagą. A na podstawie tej przewagi swe szanse na zwiększenie wpływów oceniać będą inne europejskie partie ultraprawicowe. […] Orbán zaostrzył antyimigracyjna retorykę, kreując się na zbawcę narodu, który broni chrześcijańskiej Europy przed muzułmańskimi hordami. – Władze używają słowa „imigrant” jako epitetu – podkreśla prezes organizacji charytatywnej Menedek Andras Kovats. – Przez ostatnie parę lat nabrało ono wydźwięku nie tyle nawet pejoratywnego, co wręcz obelżywego. Kryzys migracyjny stanowił punkt zwrotny w węgierskiej polityce, umożliwiając Orbánowi odwrócenie uwagi od problemów gospodarczych i oskarżeń o korupcję. – Strasząc uchodźcami zdołał przełamać falę krytyki, która wybuchła po drugim zwycięstwie wyborczym – przypomina Lendvai. […] Jesienią 2011 roku szef polskiej radykalnej prawicy Jarosław Kaczyński stwierdził: „Prędzej czy później zwyciężymy, bo po prostu mamy rację. Jestem głęboko przekonany, że przyjdzie taki dzień, że nam się uda, że będziemy mieli w Warszawie – Budapeszt.” A cztery lata później Prawo i Sprawiedliwość przejęło wszystkie gałęzie władzy. Inni bliscy sojusznicy premiera Węgier to Władimir Putin, Recep Erdoğan i prezydent Chin Xi Jinping, który właśnie uzyskał praktycznie dożywotni mandat na sprawowanie urzędu. Dla polityków o zapędach dyktatorskich oraz internetowych kibiców Orbán wciąż stanowi wzór do naśladowania. Pokazał, co można osiągnąć za pomocą koktajlu jątrzącej retoryki i niepohamowanej żądzy władzy. Lendvai, który przeżył faszyzm i komunizm, postrzega przywódcę Węgier przede wszystkim jako człowieka chorego na często towarzyszącą politycznym sukcesom przypadłość, a mianowicie pychę. – Władza zaślepia – konstatuje dziennikarz. – Fidesz prawdopodobnie wygra, lecz nie zatryumfuje, a reżim będzie stopniowo słabnąć, otwierając pole dla zwycięstwa demokracji. […]”

A jak po latach będą się zachowywać Polacy pod wpływem obecnych zmian w systemie edukacji, w wyniku nowej podstawy programowej?

 

2018-04-04 10:11:00

powrót

Dołącz do dyskusji na stronie

»

Komentarz:
Text:
Podpis:
Nazwa:
WWW:

Wysłanie komentarza oznacza ze zgadzam się na regulamin.
Dołącz do dyskusji na FB

»

 

»

TURYSTYKA

»

»

URZĘDY MARSZAŁKOWSKIE

»

POBIERZ BEZPŁATNIE

»

Wydarzenia w najbliższym czasie

»

3 kwietnia, webinarium Bezpłatne wsparcie dla miast od Komisji Europejskiej, https://www.miasta.pl/

Newsletter

»

Zamów newsletter


Sprawdź co słychać w największych samorządowych korporacjach

»