Zbierane dane dotyczą co najmniej jednej z pięciu substancji: ozonu, dwutlenku azotu, dwutlenku siarki, pyłów zawieszonych PM 10 o średnicy nieprzekraczającej 10 mikrometra i cząsteczek PM 2,5 o średnicy nieprzekraczającej 2,5 mikrometra. Te ostatnie Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznaje za najbardziej niebezpieczne dla zdrowia.
Na mapie zaznaczono stacje pomiarowe za pomocą punktów w sześciu kolorach. Turkusowy oznacza dobrą jakość powietrza, czerwony sygnalizuje złą jakość, ciemnoczerwony – bardzo złą, a szary – brak danych. W kilku krajach EEA, np. we Włoszech, Grecji, Islandii i Turcji, pojawiają się szare punkty. Te państwa na razie nie przekazały swoich danych.
– Informowanie obywateli daje im środki, by domagali się od polityków dalszych działań na rzecz polepszania jakości powietrza w naszych miastach – podkreślił dyrektor Europejskiej Agencji Środowiska Hans Bruyninckx. W jego ocenie indeks może zainteresować np. rodzinę, która rozważa przeprowadzkę do innej części Europy.
Z raportu EEA opublikowanego w zeszłym miesiącu wynika, że choć jakość powietrza w Europie polepszyła się w ostatnich latach, to znaczna część Europejczyków wciąż jest narażona na szkodliwe substancje. Ich poziom w dalszym ciągu przekracza bowiem nie tylko surowe zalecenia WHO, ale nawet bardziej liberalne normy europejskie. Według Bruyninckxa ponad 80 proc. mieszkańców europejskich miast oddycha powietrzem, które nie spełnia norm WHO.
Źródło: www.euractiv.pl