PiS postanowił bowiem tym razem być dobry dla wszystkich (wyjątkowo; zwykle jest niedobry...). Prezenty gwiazdkowe dostaną więc i radni, i włodarze, i mieszkańcy. Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. A że nie stanowi to żadnej myśli systemowej? Nie czepiajmy się, nie musi. Od 27. lat.
Organ stanowiący otrzyma zatem większy dostęp do informacji o działaniach gminy, własne biuro i możliwość udzielania (lub nie) wotum zaufania wójtowi/burmistrzowi/prezydentowi miasta. Że bez przesłanek? W absolutorium też nie ma, nie czepiajmy się. Włodarze dostaną za to prawo powoływania skarbnika – odebrane radom. A równocześnie stracą możliwość tworzenia okręgów wyborczych na rzecz komisarzy. Tak dla równowagi. Tylko pamiętajmy, „kto daje i odbiera...”.
Mieszkańcy, natomiast, będą mieli zadekretowany budżet obywatelski w miastach na prawach powiatu. Że taki budżet to nic ważnego? Eee, tam, zawsze można sobie ławkę pod domem postawić... Będą też mogli oglądać transmisje z posiedzenia rad – to akurat fajne; w wielu gminach może okazać się ciekawsze od meczu piłkarskiego (swoją drogą, ciekawe, czy będą reklamy?!). I jeszcze będą składać obywatelską inicjatywę uchwałodawczą. Super, nie czepiajmy się. A że to ruch w stronę demokracji bezpośredniej? Nie szkodzi; wiadomo, że radni nic nie mogą.
Ale da się zmniejszyć frekwencję wyborczą: zabrać ludziom głosowanie korespondencyjne. Nie czepiajmy się, i tak zagłosują ci, co naprawdę chcą. Twardy elektorat przyjdzie do lokalu wyborczego choćby o kulach i na wózkach inwalidzkich.
Z czasem odbierze się też Państwową Komisję Wyborczą. Tfu, przekaże suwerenowi, czyli Sejmowi.
P.S. Na deser: przewodniczący komisji wyborczej (tej od liczenia głosów, bo będzie jeszcze taka od samego głosowania...) ma za zadanie machać każdą wypełnioną kartą przed komisją i głośno oceniać, czy głos jest ważny, czy nie. Co zostanie „na żywo” przekazywane mieszkańcom. „Ucho prezesa” wysiada.
Agata Dąmbska, Forum Od-nowa