Autorzy rządowego projektu nowej ustawy o finansach publicznych dążą do przywrócenia kontroli Ministerstwa Finansów nad sferą budżetową.
Na konferencji w Sejmie w listopadzie ub.r. jeden z dyskutantów zauważył, że autorzy rządowego projektu nowej ustawy o finansach publicznych dążą do przywrócenie kontroli Ministerstwa Finansów nad sferą budżetową. W gronie doświadczonych samorządowców zauważamy, że w tej dziedzinie następuje recentralizacja.
W 1997 roku Konstytucja zagwarantowała samorządom, zwłaszcza gminnym, samodzielność i dochody odpowiednie do zadań. W 1998 roku rząd premiera Jerzego Buzka przygotowywał w miejsce Prawa budżetowego ustawę o finansach publicznych. Wówczas oczekiwaliśmy, że nowa ustawa ugruntuje decentralizację finansów samorządowych.
Tymczasem od tamtej pory w kolejnych edycjach tej ustawy widzimy coś wręcz odwrotnego – instrumentalne traktowanie gmin jako jednostek sektora finansów publicznych. Do tego dochodzi praktyka kontroli przeprowadzanych przez RIO, NIK, UKS itd. W sprawach finansowych samorządowców traktuje się z podejrzliwością. Ostatnio na posiedzeniu Komisji Sejmowych przy rozpatrywaniu naszego postulatu nowelizacji Karty Nauczyciela jeden z posłów twierdził, że „samorząd zarabia, przetrzymując fizycznie środki, które należą się nauczycielom”.
A spójrzmy, jak rząd i Parlament zachowują się w sprawie budżetu państwa. 29 września poznaliśmy rządowy projekt ustawy budżetowej na rok 2010, nad którym parlamentarne prace potrwają do stycznia. Dlaczego tak długo? Dlaczego pogodziliśmy się z tym, że komplet danych do zaplanowania budżetu gminy uzyskujemy (zgodnie z prawem!) nie do 31 października, lecz... w marcu nowego roku budżetowego!
Czy nie można wcześniej zacząć prac nad projektem ustawy budżetowej, a przed jego złożeniem do Sejmu uchwalić ustawy okołobudżetowe, mające wpływ na ostateczny kształt planu finansowego Państwa. Apelowaliśmy o to w roku 2005 i w 2007. W zamian politycy i urzędnicy oraz kontrolerzy rządowi napominają nas, jak należy gospodarować publicznymi pieniędzmi. Więc o co chodzi? Wiadomo o co...
Czesław Tomalik
prezes Zarządu ZGŚO